poniedziałek, 19 lipca 2010

Ewolucyjny krok w tył.

Drzewiej to nasi przodkowie na drzewach mieszkali, ale przyszła pora lodowcowa i zaczęli szukać cieplejszych alternatyw. Sprytni wchodzili do lisich norek, charakterne gadziny nasiąkały ciepłem za młodu w podgrzewanych skorupkach, natomiast Władek lat 94 twierdzi, że pochodzi od małpek bonobo. Nawet mu wierzę, bo już na powitanie uprawiałby rozgrzewający seks.

Ale wszystko zmieniło kilkanaście dni temu. Władek lat 94 przestał wykazywać szympansie cechy, zaś reszta ludzkości weszła na drzewa. Największym wzięciem cieszą się czereśnie, ale wiśnie też się łamią pod ciężarem troglodytów.

Jednak to nie koniec. Niektórzy cofnęli się aż do wody. Na przykład polski Kościół
odciął się od krzyża, nabierając wody w usta. Natomiast plankton tłustych obywateli moczy się w kałużach wojny polsko-polskiej.
W taki oto sposób fala upałów doprowadziła do nieprzewidywalnego i koszmarnego ewolucyjnego kroku w tył.

Chodzącym rakiem politykom schodzi skóra ze spieczonych pleców, bo który Jarek, czy inny Zbyszek by myślał o "penis fencing", gdy temperatura za oknem jest taka sama, jak w trzewiach. Ja natomiast boję się o Władka lat 94, dlatego od jakiegoś czasu trzymam go na lodowaty dystans. Nie chcę by wdrapywał się na drzewo, taka wiśnia to ja nie jestem, zresztą napisałam już, że syndrom bonobo mu się zastopował. Szkoda, bo masaż stóp jest bardzo przyjemny.

Na koniec chciałabym powiedzieć, że cieszę się, że tragedia w Smoleńsku nie zdarzyła się podczas upału, bo truchło ś.p. Prezydenta pod wpływem promieni słonecznych mogłoby się zbytnio wysuszyć. I nie mam wcale na myśli małpek, które kancelaria ś.p. Bohatera zamówiła.
No dobrze, idę popatrzeć na ulicę. Już wyciągnęłam czerwoną poduszeczkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz