sobota, 24 lipca 2010

Cięciwką w rutynę.

Gdy deszcz zacina wtedy odcina ludzi od świata. Prysznic na ulicy uniemożliwił mi zaproszenie Władka lat 94. Biedak potrafi krążyć między kroplami deszczu, ale przy takiej ulewie nawet kanałowy bohater z Powstania Warszawskiego by sobie nie poradził. A zmoczony kogucik piórek stroszyć już nie potrafi. Zatem po co mi zmoknięty gość lat 94?

W takiej sytuacji trzeba zająć się samą sobą. I nie idzie tutaj o posprzątanie mieszkania, zrobienie przepierki, czy nawet obejrzenie „Tańca z ramotami”, choć akurat ten program uwielbiam. Podobają mi się w nim prowadzący – Katarzyna Pudło oraz Piotr Gęsiczar, a nawet jurorka Czarna Hańba. Lecz przede wszystkim imponują mi uczestnicy, którzy suną płynnie w polonezie, wywijają hołubce w krakowiaku, czy innym trepaku, stepują w wodnych strugach podczas Deszczowej Piosenki.
Jak to Francuzi znad Tamizy mówią: meloniki z głów!

Otóż to, poruszamy się po okręgu. Śniadanie, obowiązki, obiad, porządki, chwila oddechu (akurat!), kolacja, telewizor, spać. A jutro od nowa to samo. Potem kobieta jest skołowana. Potem kobieta jest zakręcona. Jak twist. Tkwimy jak ten wek na półce w piwnicy. Ciemno, chłodno, dookoła szczury. Takie życie. Taka dola? Otóż nie!
Dlatego trzeba to koło przerwać. Żadną regularną średnicą, broń Boże krótkim promieniem (w tym miejscu pluję na ten specyficzny męski typ macho). Cięciwą! A gdy już wejdziecie na nową drogę, to będziecie o niej mówić czule: „cięciwka”.

Moje cięciwki są częste, choć nieregularne. Kiedyś to byli muskularni bruneci, albo smukłe blondynki. Nie miałam żadnych zahamowań. Ale, gdy wyszłam za mąż musiałam zmienić cięciwki na bardziej subtelne. W wolnych chwilach pisałam partytury, dla sąsiadek przeprowadzałam cykliczne akcje bezpłatnej repasacji pończoch, haftowałam sztandary. Niektóre z nich trafiały nawet na Kubę, jak choćby ten z hasłem: „Patria o muerte! Venceremos!”. Dziś, gdy już jestem wdową, mam inną cięciwkę. Może nawet kiedyś napiszę, jaką. Nie w tym rzecz, by zajmować się moją cięciwką, lecz żeby inne kobiety przestały żyć na okrągło. Trochę pokątności nikomu nie zaszkodzi.

I tu protestuję szczerze i bezpardonowo: precz z kołami! Kule zostawmy inwalidom!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz