środa, 20 października 2010

Klatka dla mężczyzny.

Żadnemu fircykowi nigdy nie przyjdzie do głowy wziąć pistolet, pójść do najbliższej siedziby znienawidzonej partii, odbezpieczyć spluwę i nacisnąć na spust. Kobieciarz bywa cynglem, ale w ręku trzyma innego gnata. I przez to też bywa niebezpieczny, bo pozostawia za sobą tabuny rozczarowanych kobiet, które nazywa klaczami. Zatem terapia Anonimowych Kobieciarzy polega na przerobieniu krnąbrnego ogiera w Łyska z pokładu Idy, czyli zwierzęcia pociągowego. Jeśli straci przy tym wzrok, tym lepiej.

– Co to jest, pani Adelu?
– Mop! – Pytanie było zadziwiające, ale Witka lat 59 z parteru tłumaczył permanentny syf przed jego mieszkaniem. Mógł nigdy nie widzieć mopa. – Ale ty weź miotłę. Unikaj zamaszystych ruchów i nie wzniecaj niepotrzebnie kurzu. Bądź dokładny i szybki, poruszaj się z gracją i elegancją, podbij nas precyzją, a zostaniesz mistrzem miotły.
– Ma pani rację, w życiu warto dojść do mistrzostwa.
Podobały mi się słowa Witka. Na początku terapii był niesforny i podejrzliwy, ale teraz stał się pilnym słuchaczem i pojętnym praktykantem. Z troską natomiast przerzuciłam wzrok na Bogusia lat 48. On z kolei gasł w oczach. Przepustka z więzienia dobiegała końca, a on wciąż miał lepkie ręce.
– Ty Bogusiu, weź ściereczkę i płyn czyszczący do drewna. Umyjesz balustradę.
– Jezu, od wody mam pomarszczone dłonie!
– Poręcz możesz tylko przelecieć szmatą, ale tralki musisz wyświecić. Szoruj, chłopaku!
Boguś ruszył do roboty. Na zlecenie czekał ostatni z AK-owców, Władek lat 94. Chłop wysoki, o posłusznym spojrzeniu i niesfornym charakterze. Dobrze pasował do mopa, ale musiał czuć kontrolę.
– Ty, kochasiu, polecisz za nimi na mokro.
Władek spojrzał na mnie cielęco, wziął wiaderko oraz mopa i wyszedł na klatkę schodową. Podążyłam za nim. Stanęłam na wycieraczce, z góry obserwując AK-owców. Serce mi rosło, gdy patrzyłam na ich zgięte karki. Okazało się, że klatka to najlepsze miejsce dla mężczyzny.

W tym miejscu protestuję przeciw niebieskim ptaszkom, którzy uciekają z klatki. Przeciw dumnym pawiom z ogonem na wierzchu. Nie dziwota, że potem któryś z giętych karków się sfrustruje, wyciągnie swojego gnata, próbując wypatroszyć kaczkę na wolności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz