wtorek, 21 grudnia 2010

Choinka!

Zestresowana zadzwoniłam do Władka lat 94.
– Władek, pękła mi rura.
– Choinka!
– Jestem zalana!
– Też bym się upił.
– Wodę mam w łazience po kostki, a sąsiadka z dołu zaczyna wypuszczać karpie do salonu.
– Choinka! A ma pokarm?
– Jaki pokarm?!
– Dla ryb. Karpie tez muszą jeść. Choinka!
– Zdurniałeś? Rura mi pękła! Pomóż mi.
– Przyniosę podbierak.
– Po co?
– A jak ona złapie karpie, choinka?! Wigilia przecież jest tuż tuż.
– Jaka choinka?
– Choinka? O co ci chodzi?
– Ja taplam się w wodzie, a ty ciągle mówisz o choince.
– Naprawdę?
– Załatw hydraulika i to biegiem!
– Już lecę, choinka!

Władek spisał się wyśmienicie. Hydraulik zamknął dopływ wody i poszedł na obiad, a AK-owiec siedział koło mnie w ubraniu sztormowym, czekając o suchym pysku na wodę na herbatę.
– Idą święta – zauważył błyskotliwie Anonimowy Kobieciarz.
– Przynajmniej choinka nie będzie miała za sucho. Długo będzie pachnieć. Władku, o co chodzi z tą choinką?
– Postanowiłem od święta kląć inaczej. Nawet przygotowałem przekleństwo na Trzech Króli. Będę mówić: „kadzidło”!
– Podoba mi się, że porzuciłeś dwusylabowce na rzecz słów o trzech sylabach.

I tak, siedząc nad mieszkalnym akwenem, poczuliśmy atmosferę świąt. Świąt podczas których nikt siankiem się nie wykręci, klnąc brzydko pod nosem. Bo kląć można tez pięknie. Choinka!

1 komentarz:

  1. Można też kląć: o, bombka! O, żesz rrrrybka!
    Jak cię makownę! Przecież jest: ja pierniczę - od piernika, prawda? Pozdrawiam Irena

    OdpowiedzUsuń