sobota, 5 lutego 2011

Mój poranny świstak.

Nie uprzedzałam wczoraj nikogo, ale poranek 5 lutego traktuję jako osobisty Dzień Świstaka. Mój przebudzona soma zawsze wskazuje na to, co czeka nas w najbliższych miesiącach. W zeszłym roku był to huk z trzewi i smród o świcie, który wskazywał na katastrofę i jej polityczne reperkusje, choć nie interpretowałam tego, szybko wietrząc pokój. Dziś było inaczej. I o tym opowiedziałam Władkowi lat 95.

Władkowi mogę wszystko opowiedzieć, bo w powstańczych kanałach w niejednym się taplał i życie zna od potrzewki każdej części ludzkiej garderoby. Piszę „ludzkiej”, bo podczas mrozów pieski też się przyodziewa, choć nie wiem, czy ich ubrania mają potrzewkę...
– Swędzi mnie – zwierzyłam się.
– Idź się podmyj – odpowiedział AK-owiec.
– Nie, to nie tam. Swędzi mnie na kończynach, szyi, twarzy i dekolcie, czyli na wszystkich odsłoniętych częściach ciała.
– To ty nie śpisz nago? – zdziwił się Anonimowy Kobieciarz lat 95.
– Odkąd zrezygnowałam z nocnego towarzystwa mężczyzn muszę tulić się do koszuli nocnej.
– Nie ma jak brutalny uścisk męskiej dłoni na babskim cycu!
– Stary jesteś i głupi, Władku. Bawełniania tkanina muska mnie czule, bezpiecznie odprowadzając w ramiona Morfeusza. Czuję się bezpieczna.
– Pierdoły. Lepiej powiedz, co przewidujesz.
– Będzie plaga meszek. I to już wkrótce, bo od połowy kwietnia! Kąsać będą okrutnie i bez litości. Zaatakują nozdrza krów i bycze karki. Ciąć będą zakonnice pod habitami i bojówki kibiców na meczach piłkarskich. Rozdrapią skórę stoikom, rozwodnikom i urzędniczkom skarbowym. Na ulicach dźwięki klaksonów zagłuszać będą plaśnięcia otwartą dłonią. I nie będą to oklaski, lecz próby zamachu na uporczywego owada. Dłoń przechodnia, motorniczego i kierowcy padać będzie na osobiste czoło, policzek i udo panienki w mini spódniczce. Być może już na rocznicę katastrofy smoleńskiej ludzie będą rozdrapywać rany. A już na pewno będzie tak na 1 maja, w dzień beatyfikacji Jana Pawła II. Nikt nie utrzyma rąk złożonych do modlitwy.
– Cholerka, Adela. Szkoda, że nie spałaś w śpiworze!

Niestety, nikt nie wierzy w mojego świstaka. Mojego polskiego boberka. Jest mi przykro i nie mam sił protestować. Gdyby ludzie uwierzyli nie byłoby wtedy obciachu w święta państwowe.
A tak...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz