piątek, 25 lutego 2011

O szarości.

Dziś we śnie usłyszałam najnowszy krzyk mody. W pokoju było ciemno, natomiast mi pod powiekami migały jaskrawe kolory nowoczesnych wdzianek. Ach, jak ja chciałam wskoczyć w te kiecki, żakiety i pantofelki! Szarawary, dzwony, rurki. Garsonki, kożuszki, futra. Kapelusze, berety, kamizelki. Och! Ciało same pozbyło się koszuli nocnej i obudziłam się na ranem, dygocąc z zimna.

Szczękałam zębami aż do przyjścia Władka lat 95.
– Co to za cymbałki? – spytał powstaniec wkraczając dumnym, posuwistym krokiem do kuchni.
– To ja... – odpowiedziałam. – Szczękam zębami.
– Dlaczego?
– Usłyszałam w nocy krzyk mody.
– Rozumiem cię, nowoczesnej mody można się przestraszyć.
– Właśnie, że nic nie rozumiesz!
– Mam potąd pajacyków! – Władek pokazał dokąd ma popularnego kreatora mody i było to ponad jego głową.
– On się nazywa Jacyków i wcale nie jest wysoki!
– Ja bym tę pedalską hołotę...
– To są geje! Ile razy mam ci powtarzać? I nie krzycz!
– Przecież to ty usłyszałaś krzyk mody. Po moim wrzasku nie szczękasz zębami, natomiast po wrzaskliwej modzie tak!
– Władku, dlaczego ty się ubierasz na szaro?
– Nigdy nie wiesz co cię spotka.
– Co masz na myśli?
– Może znów trzeba będzie wskoczyć do kanałów? Wtedy zmieszasz się z tłem.
– To dlatego czasem przyodziewasz brązową odzież...

W tym momencie Władek wylał na siebie kawę. Plama, która została na koszuli wcale nie zlewała się z szarym tłem. Spojrzałam wymownie na AK-owca. W duchu zaprotestowałam przeciw męskiemu oporowi przeciw najnowszym trendom w modzie. Mężczyźni to najczęściej szare pajacyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz