poniedziałek, 16 maja 2011

Lukratywna propozycja AK-owca.

Władek lat 95 odwiedza mnie codziennie. Przychodzi w porze drugiego śniadania, siada nad kawą, ciastkiem i prowadzi ze mną dyskusje o życiu. Mam zacięcie pedagogiczne, a powstaniec wykazuje dużą ochotę samokształcenia, więc nasze rozmowy są owocne. Oczywiście trzymam pod pachą drewnianą linijkę (używanie argumentów siłowych w kontakcie z Anonimowym Kobieciarzem jest smutną koniecznością), ale staram się ją używać tylko w sytuacjach ekstremalnych. Dziś jednak spotkanie potoczyło się inaczej.
AK-owiec machnął ręką na propozycję wypicia kawy, pociągnął mnie za rękaw i zamiast do kuchni zaprowadził do salonu.
– Adela, zajmiemy się oregano.
– Znowu chcesz coś spieprzyć?
– Że co?
– Na co ci są potrzebne przyprawy?
– Jakie przyprawy? – żachnął się Władek. – Przynieś forsę. Same banknoty! Monety nie będą nam potrzebne.
– Chcesz mnie ograbić?
– Będziemy układać papierowe kompozycje. Z tymże każda zabawa powinna być wartościowa, dlatego potrzebne mi są banknoty.
– Aaa... Chcesz się zająć origami... – domyśliłam się, biorąc do ręki wypełniony emeryturą portfel.
– No dawaj!
Powstaniec bezceremonialnie wyrwał mi 10-złotowe banknoty z ręki, rodzielając je na dwie równe kupki.
– Zrobimy zawody. Każdy z nas ułoży na dywanie papierową kompozycję. Przegrany weźmie swoje banknoty i pójdzie do sklepu po flaszkę jakiegoś mocnego napitku, wybranego przez zwycięzcę.
– Mocnego szatana masz w kuchni. Kawa stygnie, a ty odczep się od mojej emerytury! Oddaj pieniądze!
– Adela, nie bądź małostkowa. Wykaż się wyobraźnią twórczą. Bądź kreatywna, zabij w sobie kreaturę!
– Powtórz to! – zażądałam.
– Spójrz, jak świetnie wyszedł mi napis ZZTop.
– Czy to jakiś kawał z brodą?
– Co mówisz? Jeśli nic nie ułożysz, to przegrasz. Dziś miałbym ochotę na ouzo.
– Dziś możesz mówić do mnie zołzo!
Wyjęłam spod pachy drewnianą linijkę i zaprotestowałam przeciw zabawie moim kosztem. Moja emerytura jest moja. Tak było, jest i będzie. No chyba, że mnie sparaliżuje. Albo ZUS zbankrutuje.
Innych możliwości nie widzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz