wtorek, 30 sierpnia 2011

Afera szpiegowska.

Władek lat 95 zajadał się pączkiem, popijał kawę z cynamonem i czytał gazetę. Alienował się. Zachowywał się niegrzecznie, tym bardziej, że podczas dzisiejszego drugiego śniadania towarzyszyła nam Kunia lat 88. Bardzo miło nam się rozmawiało, gdy oczekiwałyśmy w ogonku przed sklepem na dole na przyjazd dostawczaka ze świeżym pieczywem, że zaprosiłam ją na małe słodkie co nieco. Teraz siedzieliśmy niby we troje przy stole, ale w istocie biesiadników nie można było określić liczbą wymierną.

Kopnęłam AK-owca pod stołem, ale on tylko przerzucił gazetową płachtę na drugą stronę i znów zagłębił się w plującym jadem politycznym felietonie. Kunia w tym czasie udawała, że nie dostrzega afrontu, błądząc wzrokiem po ścianach i suficie.

– Adela, a co to jest? – zaciekawiła się Kunia, pokazując palcem na punkt na ścianie.
– Co?
– To małe, czarne i świecące?
Powstaniec przerwał czytanie artykułu i zaczął z napięciem przysłuchiwać się naszej rozmowie.
– Nie widzę, kochana... – odpowiedziałam.
– Za doniczką. Kwiat zasłania, ale co chwila odbija się od tego słońce.
Wzięłam taboret, sięgnęłam ręką do doniczki i przesunęłam ją. Moim oczom ukazał się drobny, elektroniczny przedmiot. Odkleiłam go od ściany i położyłam na blacie stołu.
– Czy to jest kamera?
– Chyba tak – odrzekłam niepewnie.
– Ale kto ją zawiesił? – dziwiła się Kunia.
Nagle zza rozłożonej gazety rozkaszlał się Władek. Starałam przebić wzrokiem zadrukowaną barykadę, ale powstaniec trzymał ją niczym tarczę przed ciosem zerwikaptura. W tej sytuacji jedyne co mogłam zrobić, to gwałtownie wyrwać mu z rąk czasopismo.
– Masz coś wspólnego z tym, nicponiu! Mów natychmiast! – zagrzmiałam groźnie.
– Eee... – jak zwykle elokwentnie odpowiedział AK-owiec.
– Adela, zwiążmy go – zaproponowała Kunia. – Potorturujmy wała. Masz wałek?
Powstaniec zbladł. W przeszłości nieraz deklarował, że niestraszny był mu żaden gestapowiec, ale przed kobietami zawsze odczuwał strach.
– Wyspowiadaj się, grzeszniku! – krzyknęłam.
– Podglądam cię, Adela... Już od tygodnia...
– W sypialni też zawiesiłeś?
– Mnie podnieca tylko jak kroisz ogórki, wyciszkasz czosnek i bijesz mięso tłuczkiem. Lubię, gdy pichcisz w kusym fartuszku. Kocham, jak zaparzasz...
– Co zaparzam?
– Wszystko... – wyznał skruszony Władek. – Miłuję twoje zaparzenia...
– On jest STASI! Jest rozwydrzony jak Honecker! – oskarżyła AK-owca Kunia.

Mnie też to się nie podobało. Gdyby zawiesił kamerę w sypialni... Dlatego musiałam zaprotestować przeciw zboczeniu mego druha. Położyłam kamerę na głowie powstańca, po czym roztrzaskałam ją doniczką na amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz