piątek, 14 października 2011

Niemal w każdym z nas tkwi chęć do zrobienia czegoś niepowtarzalnego, oryginalnego i nowego. Ja chciałam napisać opowiadanie o tytule dłuższym niż jego treść. I kiedy zasiadłam nad kartką papieru pojawił się mój krewniak, huncwot i obibok, czyli tomasz.ka. I zapodał mi opowiadanie. Skonstatowałam to ze smutkiem, ale uczciwie przytaczam:


"Próba świadomego ograniczenia imponderabiliów w perspektywie wyalienowanej jednostki ludzkiej w ujęciu subiektywnym do postawienia a posteriori jednej śmiałej tezy ukierunkowanej na obalenie obiektywnych (taka percepcja!) mitów skonstruowanych na bazie emanacji nietrzeźwego Umysłu i zneutralizowanej, bo stępionej Emocji zdiagnozowanej alkomatem zdyscyplinowanej, konsekwentnej i wszechstronnie wyedukowanej trzyosobowej jednostki prewencji Policji na drodze szybkiego ruchu w okolicach Samoklęsk Dolnych wyremontowanej dzięki subwencjom Państwa oraz aktywności Sołtysa wybranego w wyborach wolnych i demokratycznych przeprowadzonych w aurze unoszącego się zapachu pestycydów zmieszanego z wonią bielizny żony lokalnego dostojnika państwowego powodującego u osoby zainteresowanej zanik ruchów frykcyjnych na rzecz zgagi przy jednoczesnym braku w zasięgu ręki reklamowanego w środkach masowego przekazu remedium kojącego somatyczne dolegliwości w konsekwencji zmuszającego zainteresowanego do aplikacji środka nie dotowanego, nie doustnego (czopek) wyzwalającego niekontrolowane przejawy obłędu objawiającego się formułowaniem idei Platońskich uzewnętrzniających się hańbiącym aktem katharsis powodującym jednocześnie sprzeciw społeczności internetowej żyjącej w stanie prawej i bogobojnej tradycji literackiej nie dopuszczającej innych tautologii jak miłość, prawda i pachnące kwiatki wzruszająco pokryte rosą poranną na zapomnianym wrzosowisku.


CZĘŚĆ PIERWSZA I OSTATNIA

- Tato! A pani na katechezie spytała, czym jest życie.
- Życie, moje dziecko, jest permanentnym metabolizmem przeplatanym z incydentalnymi kopulacjami na drodze do zanegowania istnienia duszy. Amen.
- Amen, tatusiu."


No cóż, ja zrobiłabym to lepiej, ale nie jako pierwsza. I to moje dzisiejsze nieszczęście...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz