wtorek, 24 kwietnia 2012

Trzecie obrzozanie Zbigniewa lat 56.

Zbigniew leżał pod naszym sklepem spożywczym, więc ogonek zmienił się w kółko graniaste czterokanciaste, gdzie w środku walały się pijane zwłoki lat 56.

– On jest teraz blisko Boga – stwierdziła bogobojna Elwira lat 77.
– Znów chlał jakąś sztamajzę – stwierdziła ze znastwem Gertruda lat 59.
Kunia lat 90 pochyliła się nad Zbigniewem i wciągnęła do płuc opary unoszące się nad truchłem mężczyzny.
– Brzozówka.
– Matko Boska! – Elwira schwyciła się za głowę.
– Dlaczego uważasz, że on jest blisko Boga? – spytałam.
– To nie ja, to Dostojewski.
– Fiodor? – upewniła się Kunia.
– Teodor – odpowiedziała Elwira. – Po polsku Teodor. Teo to Bóg, door to drzwi. Dlatego Dostojewski wiedział, co pisze.
– Czy tylko po brzozówce człowiek jest blisko Boga? – zainteresowała się Malwina lat 92.
– Na pewno nie podczas trzeźwego snu – odrzekła Elwira. – Wtedy masz majaki, senne mary, zbudzi cię byle łomot czy akt płciowy sąsiadów za ścianą. Nie jesteś blisko Boga.
– Nieszczęśliwe te brzozy, brzozówki... – stwierdziła ostrożnie Balbina lat 82, której duszę rwał na strzępy ateizm.
– To już trzecie obrzozanie Zbigniewa – przypomniałam sobie. – Pamiętacie jak leżał pod kościołem w pierwszy dzień adwentu? Wtedy też pił brzozówkę! Pierwszy raz ją spróbował w 70 rocznicę agresji faszystowskich Niemiec na Polskę!
– 1 września 2009 roku... – rzuciła Gertruda, chcąc się pochwalić, że szybko umie liczyć.
– Nieszczęśliwa brzozówka – powtórzyła Balbina.
– Przypominacie sobie, co Zbigniew relacjonował poprzednio, gdy przebywał blisko Boga? – dociekała Malwina.
– Że chce mu się pić – odezwała się Kunia dysponująca fantastyczną pamięcią.
– Znów chciał brzozówki? – zdziwiła się Elwira. – Kręcenie się w pobliżu Boga może uzależnić.
– Nie myślałam, że Zbigniew tak zdewocieje – pokręciłam głową. – Nie powinnien na ulicy eksponować swej przesadnej pobożności.
– No dobra, ale proboszcz nie pozwoli mu pić w kościele – zaoponowała Malwina.
– Wypić może w parku. Ważne, żeby nie kładł swego świadectwa pobytu w okolicach boskich przed sklepem. To kupczenie wiarą. On powinien lec przed krzyżem.
– Może go obudzić? – zaproponowała Kunia. – Jeszcze zobaczy go posterunkowy Marcin Maciuś. Instument władzy nie zrozumie mistyka.

Ustawiłyśmy się inaczej, by zasłonić przebywającego u Boga Zbigniewa. Jednak taki parawan mogłyśmy utworzyć tylko do czasu przyjazdu dostawczaka ze świeżym pieczywem. Potem musiał go obronić tylko Pan Bóg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz