środa, 2 maja 2012

Flagowy pomysł Melchiora.

Melchior lat 70 jest największym patriotą na poznańskiej Wildzie. Rokrocznie w Święto Flagi wpada na płodną myśl, która wzbudza w obserwatorach jego wyczynów gorące uczucia do kraju i współobywateli. Dziś jednak Melchior poszerzył zbiór adresatów swojej inicjatywy. Postanowił pokochać wszystkich rodaków. „Miłość rodzi miłość”, powiedział i ruszył z posłaniem najpierw do mieszkańców dzielnicy, potem Poznania. Jest szansa, że przed zmrokiem zdąży oblecieć kilka przedmieść. Melchior, choć nie lubi iść na łatwiznę, to jednak zaczyna od katolików i Świadków Jehowy, którzy wyczuwają niespodziewaną konkurencję i pracują nad geometrycznym postępem panującej miłości, wysyłając swoich apostołów. Melchior najbardziej lubi pracować nad miłością kiboli i żuli. Działa przez zaskoczenie. Kibol chowa wstydliwie zaciśnięte pięści do kieszeni, pod wpływem słów i ciepłego spojrzenia Melchiora w końcu rozprostowuje palce i zaczyna od aktu autoerotyzmu. Melchiorowi to nie przeszkadza, bo żeby kochać bliźniego trzeba najpierw pokochać siebie. Gorzej jest z żulami, bo oni trzymają w ręku butelkę i za żadne skarby nie chcą jej wypuścić z rąk. On jednak zasłania ich flagą, gdzie ukryci przed czujnym spojrzeniem posterunkowego zaczynają odczuwać wdzięczność do Melchiora, która po kilku łykach przeradza się w miłość. I Melchior sieje miłość. Szkoda, że tylko raz w roku. A może i dobrze. Kraj, w którym panuje miłość bardzo jest narażony na atak wroga. Niestety, miłość jest bezbronna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz