piątek, 19 października 2012

Odaliska.

– W młodości byłam wielką łakomczuszką – wspominała Marianna lat 82. – Nietrudno było mnie wziąć na krem sułtański.

Oczekiwałyśmy na przyjazd furgonu z piekarni, który codziennie rano dowoził do naszego sklepu spożywczego świeże pieczywo z nocnego wypieku. Dziś dołączyła do nas Marianna, która zwykle odmawiała sobie wyrobów piekarskich, wyżej ceniąc kebab, który żarła na okrągło. Cieszyłyśmy się, że ustawiła się z nami w ogonku, bo Marianna miała dużo interesujących wspomnień. Życie doświadczyło ją egzotycznie, przynajmniej przez 1001 nocy, jeśli nie więcej.
– Nie mogłabym żyć w haremie – zadeklarowała Elwira lat 77.
– Nie każdy janczar ma w sobie czar – zauważyła Kunia lat 90.
– Życie w haremie ma swoje plusy – zauważyła Marianna. – Nigdy nie leżałam na tylu puchowych poduszkach. To było bardzo wygodne.
– Dużo mężczyzn proponuje kobietom spartańskie warunki życia – uznałam. – To nie jest styl życia, który mogłaby zaakceptować prawdziwa kobieta.
– Dlatego, gdy zostałam porwana przez Turków, to tylko początkowo broniłam się, kopałam i gryzłam napastników. Uspokoiłam się, gdy położyli mnie wśród puchowych pierzyn. Po roku nawet pozowałam do obrazu pewnego utalentowanego młodzieńca. O, spójrzcie, to ja.

Marianna wyciągnęła z torebki mały olejny obrazek i podała go mnie, a ja przekazałam go kolejnym dziewczynom.
– Nie cierpię wąsów – odezwała się Malwina lat 92. – Turków oraz Romów przepędzam sprzed drzwi swojego mieszkania.
– Do haremu wniosłam dużo europejskiego stylu. Nauczyłam ich miłości francuskiej i bardzo mnie to śmieszyło.
– Dlaczego? – zdziwiłam się.
– Tureckie wąsy na moim ciele wywoływały paroksyzmy. Chichotałam i wiłam się, a oni nie przestawali łaskotać.
– Jako feministka jestem oburzona – wtrąciła Kunia. – Nie można promować niewolnictwa kobiet.
– Czy ty sypiasz na twardym materacu? – dociekała Marianna.
– Pod prześcieradłem położyłam deskę. Czuję się zdrowa na ciele i moralnie też. To ja bezwzględnie poluję na mężczyzn. Jestem Spartanką – pochwaliła się przyjaciółka.
– Turcy najbardziej nie lubią austriackiego gadania.
– Czy ktoś mi przyjdzie z odsieczą? – spytała Kunia.

Jej pytanie zawisło w powietrzu i nie doczekało się odpowiedzi. Marianna miała zbyt wiele do powiedzenia, by przejmować się feministycznymi obiekcjami Kuni. Następne historie, które wspominała Marianna, urzekły nawet kierowcę furgonu, który tak się zasłuchał, że zapomniał o wyładowaniu pieczywa. Dopiero ja musiałam go pouczyć, wbijając się pomiędzy akapitami opowieści Marianny.

2 komentarze:

  1. Deska odpada. Śpię na boku, a natura dała nam coś, co się nazywa biodra. Jak się nie ma w co zapaść, to kręgosłup robi piękny boczny łuk. Przez pół roku chodziłam do rehabilitantów z pytaniem, dlaczego od 3.00 w nocy nie mogę spać. Aż sama wpadłam - łóżko było za twarde. A Turcy chyba już lubią Austriaków - po sławetnej "Bitwie pod Wiedniem" żaden Sobieski im nie straszny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepiej spać na desce sosnowej. Dąb stanowczo odradzam, heban podobnie. Może być grusza, ale po gruszy miałam niedobre sny.

    OdpowiedzUsuń