czwartek, 18 października 2012

Postanowienia noworoczne.

– Zostało mniej niż 75 dni do końca roku, a jeszcze nie wzięłam się za realizowanie swoich postanowień noworocznych – zatroskała się Malwina lat 92.
Stałyśmy w ogonku przed sklepem na dole, oczekując na przyjazd furgonu ze świeżym pieczywem z nocnego wypieku. Milczałyśmy, chłonąc rześkie powietrze. Ciszę przerwała Malwina, a jej słowa przesłoniły słońce, które dotąd dodawało nam otuchy i napełniało optymizmem.
– Kurdemol! – zaklęła Kunia lat 90. – Ja też o tym zapomniałam! A postanowiłam w tym roku nie zapominać! To było jedno z moich pierwszych postanowień!
– Mnie pomógł Pan – wyznała Elwira lat 77. – Obiecałam mu, że przez cały rok będę zmawiać w południe Anioł Pański i słowa dotrzymałam. Opuściłam jedynie 1 kwietnia, bo nie chciałam, by Bóg moje modlitwy uznał za żart primaaprilisowy.
– Jeszcze jedno ci się udało – przypomniałam. – Dzięki twoim zabiegom, ksiądz proboszcz już tak mocno nie puka.
– Właśnie, jak rżnął mocno w konfesjonał, to wybijał wikarego z konceptu i mieszały mu się słowa w kazaniu – zgodziła się Gertruda lat 59.
– Odpuszczenie grzechów jest radosną nowiną – zaoponowała Kunia – i można ją uczcić mocnym pukaniem.
– Malwina, jakie miałaś postanowienie noworoczne? – spytałam.
– Mogę wam powiedzieć, bo jesteście moimi przyjaciółkami. Żadne z was pierduśnice.
– Dzięki – odpowiedziała Elwira, która uwielbiała plotkować. Ale jej to wybaczałyśmy, bo zawsze miałyśmy z pierwszej ręki wieści z zakrystii.
– Obiecałam sobie, że dosiądę dwudziestolatka.
– Zawsze lubiłam cię w ostrogach – Kunia rzekła z podziwem. – Jeżeli się zgodzisz, to mogę ci kilku batem zagnać do łóżka?
– Do łóżka? Konie trzyma się w stajni.
– Przypominam sobie, że zawsze ciebie interesowało wszystko na „hi” – zauważyła Gertruda. – Hipisi, histeria, teraz hippika...
– Coś w tym jest – przytaknęła Malwina.
– Ja zaś muszę się wziąć za rozwiązanie testów z fizyki – powiedziała Kunia. – Już w lutym chciałam być ekspertem od termodynamiki. Muszę to nadrobić do końca listopada.
– A ty, Adela? Co z twoimi postanowieniami noworocznymi?
– Odłożyłam je na przyszły rok. Traktuję to jako obietnica dożycia do 1 stycznia. To mój sposób na nieśmiertelność.
– Jasny gwint, ty masz łeb! – uznała Kunia, a pozostałe przyjaciółki zgodziły się.
Ja tymczasem chwyciłam się za głowę, sprawdzając, czy wszystko z nią w porządku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz