niedziela, 7 kwietnia 2013

Bank zaufanych danych.

– Adela, odbierz, ktoś dzwoni!
– Że też tobie nie chce się podnieść kościstego tyłka!
Kobieta w towarzystwie mężczyzny lat 97 może szybko stracić nerwy i potem częstować przyjaciół wymówkami. To lenistwo innych czyni z nas hetery.

Podeszłam do aparatu telefonicznego i podniosłam słuchawkę.
– Halo!
– Dzień dobry. Wygrała pani wycieczkę do Egiptu.
– Taa?
– Wystarczy, że zaciągnie pani u nas kredyt.
– Ma pan bardzo ładny głos.
– Naprawdę? Udzielamy kredytu do 20 tysięcy złotych. Wystarczy mieć stały dochód. Pani pracuje?
– Niech pan nie przerywa. Jakiego koloru ma pan oczy?
– Przyjdzie pani do oddziału banku, proszę nie zapomnieć dowodu osobistego i w 15 minut będzie miała pani pieniążki.
– Czy w łóżku też pan zdrabnia?
– Chce pani ten kredyt? – dotąd miły głos młodzieńca zaczął przybierać stalowy odcień.
– A nogi? Ma pan umięśnione uda?
– Pani jest zboczona!

Połączenie zostało przerwane, ale wcale nie oznaczało to końca rozmowy.

– Adela, kogo dziś molestowałaś? – Władek często udaje nieobecnego, ale uszy ma nastawione na odbiór dźwięków wszelakich.
– Szukam mężczyzny na bank, a nie lenia, któremu za ciężko podnieść worek ze swoimi kośćmi.
– Czyli jednak chcesz udzielić komuś kredytu zaufania?
– Zaryzykowałabym, ale nie znam mężczyzny godnego zaufania.
– To poszukaj bazy danych w internecie.

Władek lat 97 bardzo rzadko, ale jednak miewa chwile przebłysku. Znalazł niszę, którą można wykorzystać na dorobienie do emerytury! Należy stworzyć bank danych mężczyzn godnych zaufania, a potem zarabiać na dostępie do bazy danych. Idzie o takich mężczyzn, którzy nigdy z własnej woli nie opuszczą kobiety. Mam już pierwsze kandydatury: to pacjenci OIOM, ale tylko z poznańskich szpitali. Dlatego mam prośbę: dziewczyny przysyłajcie kandydatury: braci, wdowców i beniaminków. Ale sprawdzonych!
Chyba nie pozwolimy, by taki pomysł zbankrutował?

2 komentarze:

  1. Zgłosiłabym kandydaturę mojego męża, bo on taki przywiązany, że pewnie nigdy nie odejdzie. Tyle że nie lubię się dzielić...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Heleno. Przywiąż go i postaw koło meblościanki. :)

      Usuń