wtorek, 21 maja 2013

Nie jestem medium.

– Adela, często mam wrażenie, że kierujesz moimi krokami – wyznał mi dziś Władek lat 97.
– Jak to?
– Idę sobie poznańskim deptakiem, chcę skręcić w ulicę Rybaki i od razu słyszę twój głos, żebym nie szedł do burdelu.
– To racja, walczę z twoim drugim i fałszywym ja.
– Mam drugie ja?
– Inaczej nie byłbyś AK-owcem, czyli Anonimowym Kobieciarzem. Chwaliłbyś się jedynie wizytówką banalnego kobieciarza bez szans na wyleczenie chuci rozproszonej. Zostałbyś przypadkiem bezpowrotnie straconym, a tak masz szansę umrzeć jako porządny mężczyzna.
– Rozproszonej chuci?
– To taka kosmiczna dziura, co wciąga nałogowo – wyjaśniłam.
– Tylko AK-owcy mają drugie ja?
– Nie wszyscy AK-owcy chodzą do burdelu, choć każdy z nich ma burdel w głowie. Ty masz i burdel, i jesteś AK-owcem.
– Uważasz, że mam burdel w głowie?
– Tak.
– Za to ty jesteś medium!
– Kim?
– Śledzisz moje kroki, władasz moimi myślami, kontrolujesz wszystkie wybryki! Zniewoliłaś mnie, o przeklęta!
– Przeklęta?
– O przeklęta!
– O przeklęta?
– Tak.
– Ty zakrzepnięty durniu, beze mnie miałbyś w głowie jeszcze większy burdel! – zdenerwowałam się nie na żarty. – Skrzepie kretyński, zatorze głupkowaty, padlino ludzkich wartości, niczego nie potrafisz docenić!
– Niby czego?
– Wysiłków, które prowadzą cię na ścieżkę aseksualności.
– Chcesz mnie przerobić metroseksualnie!

Co za głupie wyrzuty! Pracuję laboratoryjnie nad testosteronem, a on niespodziewanie eksploduje. Wybuchowy materiał! Musiałam zaprotestować. Jak strażak. Odkręciłam kran z zimną wodą i zmoczyłam chustę.
Władek momentalnie skruszał. Obiecał, że nie nazwie mnie więcej medium.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz