poniedziałek, 5 sierpnia 2013

SIERPIEŃ W PIKA PIKA. "Jamon. Cava."

Siedziałam w Pika Pika i kontemplowałam uruchomioną w lokalu klimatyzację. Za oknem lał się z nieba żar, natomiast mi w duszy grało, więc postanowiłam pośpiewać. W tapas barze byłam jak na razie jedyną klientką, barmani dobrze mnie znali, nie widziałam zatem przeszkód, by głośno zanucić:

– Jamon cava /
Comme ci, comme ci, comme ci, comme ça /
Tu ne comprends rien a l'amour /
Restez la nuit, restez toujours. (http://www.youtube.com/watch?v=VKth6PmLqDk)

Fernando porażony kilkoma fałszywymi nutami wyskoczył z zaplecza.
Cava? – upewniał się. – Ciocia jest dziś w szampańskim humorze.
– Jakoś, jakoś, jakoś ujdzie – zanuciłam po polsku drugą linijkę piosenki.
– Jamon podam jako tapas – obiecał usłużny kelner. – Wiem, że ciocia lubi szynkę. A cava, świetne musujące wino, wybornie smakuje w taką pogodę.
– Ty w ogóle nie rozumiesz miłości – wykrzyczałam po naszemu kolejną linijkę refrenu.
– To nie jest prawda! – stanowczo zaprzeczył Fernando. – Panują ostre reguły przy produkcji cava. Wino pozostaje w kontakcie z osadami drożdżowymi przez minimum 9 miesięcy!
– I niby te 9 miesięcy leżakowania ma przemawiać za twoją znajomością miłości? – zaśmiałam się szyderczo. – Oj, smyku – groźnie pokiwałam wskazującym palcem. – Oj, oj.
Tymczasem Fernando już znajdował się na zapleczu, przygotowując dla mnie zamówione pyszności.
– Restez la nuit, restez toujours – dokończyłam w oryginale refren.
– Jamon cava – Hiszpan dołączył się do śpiewu, wychodząc z zaplecza i stawiając przede mną butelkę oraz kieliszek.
– Lubię bąbelki – wyznałam.
– A ja szynkę – odrzekł Fernando. – Jamón serrano długo dojrzewa aż uzyska odpowiedni smak, kruchość i aromat. Podobnie jest z miłością. Wiem, bo byłem w Paryżu oraz w Katalonii.
– Też lubisz bąbelki – zawyrokowałam.

Podniosłam do ust kieliszek, poczułam na języku wino musujące, przełknęłam łyk cava, a potem posmakowałam plaster szynki serrano. Czułam się jak w raju.

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Pan Karol usunął komenatrz, a jak tak lubię jego komplementy... :(
      Pozdrawiam. :)

      Usuń