środa, 7 maja 2014

Nie jestem medium.

- Adela, często mam wrażenie, że kierujesz moimi krokami – wyznał mi dziś Władek lat 98.
- Jak to?
- Idę sobie poznańskim deptakiem, chcę skręcić w ulicę Rybaki i od razu słyszę twój głos, żebym nie szedł do burdelu.
- To racja, walczę z twoim drugim i fałszywym ja.
- Mam drugie ja?
- Inaczej nie byłbyś AK-owcem, czyli Anonimowym Kobieciarzem. Chwaliłbyś się jedynie wizytówką banalnego kobieciarza bez szans na wyleczenie chuci rozproszonej. Zostałbyś przypadkiem bezpowrotnie straconym, a tak masz szansę umrzeć jako porządny mężczyzna.
- Rozproszonej chuci?
- To taka kosmiczna dziura, co wciąga nałogowo – wyjaśniłam.
- Tylko AK-owcy mają drugie ja?
- Nie wszyscy AK-owcy chodzą do burdelu, choć każdy z nich ma burdel w głowie. Ty masz i burdel, i jesteś AK-owcem.
- Uważasz, że mam burdel w głowie?
- Tak.
- Za to ty jesteś medium!
- Kim?
- Śledzisz moje kroki, władasz moimi myślami, kontrolujesz wszystkie wybryki! Zniewoliłaś mnie, o przeklęta!
- Przeklęta?
- O przeklęta!
- O przeklęta?
- Tak.
- Ty zakrzepnięty durniu, beze mnie miałbyś w głowie jeszcze większy burdel! – zdenerwowałam się nie na żarty. – Skrzepie kretyński, zatorze głupkowaty, padlino ludzkich wartości, niczego nie potrafisz docenić!
- Niby czego?
- Wysiłków, które prowadzą cię na ścieżkę aseksualności.
- Chcesz mnie przerobić metroseksualnie!

Co za głupie wyrzuty! Pracuję laboratoryjnie nad testosteronem, a on niespodziewanie eksploduje. Wybuchowy materiał! Musiałam zaprotestować. Jak strażak. Odkręciłam kran z zimną wodą i zmoczyłam chustę.

Władek momentalnie skruszał. Obiecał, że nie nazwie mnie więcej medium.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz