środa, 18 czerwca 2014

Każdy się mierzy z czymś.

Władek lat 98, który codziennie przychodzi do mnie na drugie śniadanie, ustawił się w korytarzu pod ścianą.
- Adela, masz ołówek? Chcę się zmierzyć! Trzeba zrobić nową krechę! Znów mam wrażenie, że urosłem. Ostatnio wyskakuję zza małych ciuchów. Mam ciągle za krótkie nogawki! Rosnę jak na drożdżach! – krzyknął z przedpokoju AK-owiec.

Stałam przy blacie w kuchni, zaparzając kawę, więc nagły wrzask powstańca wstrząsnął mną. Omal sobie rąk nie poparzyłam wrzątkiem.
- Musisz tak gardłować, bikiniarzu?
- Znalazłem ołówek! – powstaniec tubalnie dał znać o sobie tym razem z salonu. – No chodźże szybciej! Czekam przy futrynie!
Cóż miałam zrobić? Wytarłam ręce w fartuch i poczłapałam do megalomańskiego AK-owca.
- Przecież mierzyłam cię w zeszłym tygodniu – kiwnęłam z dezaprobatą głową. – Co się tak wyprężasz?
- Wynik musi precyzyjny.

Stanęłam na ryczce, znaczy na takim małym taboreciku i przyłożyłam ołówek do nierozsądnego czubka głowy Władka.
- A wiesz, że chyba urosłeś o milimetr? Jeżeli będziesz rósł w takim tempie to na koniec roku będziesz wyższy o 4 centymetry!
- A nie mówiłem? – ucieszył się powstaniec. – Muszę zacząć ćwiczyć, by obudować rozciągający się kręgosłup zwojem silnych, stalowych mięśni.
- Każdy z czymś się mierzy.
- Hę?
- Nie hęchaj w moim towarzystwie, hęchaczu!
- Że co?
- Rośniesz, ale nie bierzesz pod uwagę, że staję się przy tobie taka malutka...
- Każdy z czymś się mierzy.
- Że jak?
- Musisz se poradzić z tym, Adela. Myślisz, że dlaczego zacząłem rosnąć? Niby wzięło się to z gruszki czy z pietruszki? Zdominowałaś mnie!
- Ja? Ciebie?
Popatrzyłam na wyprężonego Anonimowego Kobieciarza lat 98, poznając nową odsłonę niby nieskomplikowanej męskiej natury. Miałam zagwozdkę. Czy mam się zmienić, temperując swój silny charakter, czy nie przejmować się rosnącym mężczyzną?
No cóż, nie podjęłam decyzji. Na razie podałam do stołu kawę z cynamonem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz