poniedziałek, 9 czerwca 2014

Spulchnianie smutku.

Przed Bożym Ciałem zasadziłam pelargonie w doniczkach i teraz codziennie rano wychodzę na balkon, by je pielęgnować: podlewać, przycinać, nawozić. Wystawiam się na słońce, a moja obecność odstrasza gołębie, które zaczynają brudzić w innych miejscach. Na początku myślałam, że zasiedlą się na smutnym, bo nie ukwieconym balkonie Ryszarda lat 66, ale on też się pokazuje i ptaszyska w popłochu uciekają na dach, rynny i okoliczne podwórka.

Zaciekawiło mnie, że Rysiek wychodzi na swój balkon, który znajduje się na sąsiedniej kamienicy po drugiej strony ulicy, z łopatką w ręku i grzebie nią w pustych doniczkach. Obserwowałam go przez kilka dni, aż w końcu dziś nie wytrzymałam i go zaczepiłam.
- Co robisz, sąsiedzie? – spytałam bez żadnych ceregieli.
- Zasadziłem w ziemi torfowej metalowe kulki.
- Co proszę? – zdziwiłam się.
- Przeszedłem na emeryturę i postanowiłem zająć się kulkami.
- Grasz w kulki?
- To wynik moich życiowych obserwacji.
- Jak to?
- Zauważ, że istnieje zależność odwrotnie proporcjonalna między wielkością piłki a pozycją społeczną kibica.
- Chyba nie rozumiem.
- Plebs najbardziej interesuje się piłką nożną, z kolei ludzie zasobni grają mniejszą piłeczką w tenisa, a bogacze takimi białymi, okrągłymi miniaturkami w golfa. Postanowiłem wyjąć kulki z jednego łożyska w starym rowerze, bo one są najmniejsze i żyję nadzieją, że to wpłynie na zasobność mojej kieszeni.
- Zgłosiłeś to do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych?
- Jeszcze nie. Na razie grzebię łopatką w ziemi w doniczkach. Nazywam to spulchnianiem smutku.
- Spulchnianiem smutku?
- No przecież z kulek w doniczkach wypracuję odpowiedni dobytek. Nie wypada mi się w takiej sytuacji smucić.
- Rysiek, a z pelargoniami też tak można?
- Nie próbowałem.
Ryszard pogrzebał jeszcze chwilę w swoich doniczkach, potem kiwnął mi głową i znikł w mieszkaniu. Ja natomiast przypatrywałam się swoim pelargoniom, zastanawiając się, czy uszkodzić im korzenie. Nie! Tego nie mogłam zrobić. Podlałam kwiaty, a potem zajrzałam do skrytki, w której trzymam różne klonkry. W końcu udało mi się. Znalazłam starą piłkę lekarską i wyrzuciłam ją na śmieci.
Myślę, że z tą chwilą bieda powinna się ode mnie odwrócić.

2 komentarze: