wtorek, 8 września 2015

N jak Nowak ALFABET CIOCI ADELI - Nostradamus

– Najgorzej spóźnić się do pracy w poniedziałek – uznała Malwina lat 92. – To źle wróży na cały tydzień. Ale wtorek wcale nie jest lepszy. Też może wszystko spieprzyć, a nawet zarazić paskudą weekend.

Stałyśmy w ogonku, który uformował się wzdłuż ściany sklepu przy pewnej ulicy na poznańskiej Wildzie i obserwowałyśmy zasapanych pracowników spieszących się do pracy. Przechodzili mimo nas, chowali głowy w ramiona, wstydząc się swojego pośpiechu i porannej nieporadności. A on wynika zwykle z nieumiejętności planowania oraz gospodarowania czasem. Było to tym bardziej przykre, że wśród przechodniów dużo było urzędników z położonego w pobliżu urzędu skarbowego. Akurat oni powinni być akuratni. Niestety, większość z nich to mieszkańcy napływowi, którym nie wpojono w dzieciństwie hasła Ordnung muss sein.

– Dla mnie liczą się tylko mężczyźni, którzy mają zegarek na ręku – oznajmiła Pela lat 83. – Mogą mieć busolę, klepsydrę albo zegarek kieszonkowy. Wszystko mi jedno, byle jemu tykało.
– Politycy z czasem zupełnie się nie liczą – zauważyłam. – Często opóźniają reformy. Natomiast o obietnicach wyborczych przypominają sobie dopiero przed kolejną ustawioną przed gałami wyborców urną.
– Żałuję, że zawistnicy odsunęli od polityki Sławomira Nowaka – pożaliła się Kunia lat 90. – On baczył na czas, a ponadto był dobrze ubrany.
– A ja nie żałuję – nie zgodziła się Malwina lat 92. – Zamiast parlamentarzystów z dyscypliną czasową, ja wolę wróżów.
– Sławek jest git – przyznała najmłodsza z nas Dziunia lat 60. – i Spodnie zawsze miał wyprasowane.
– Jaki niby z niego za wieszcz? – prychnęłam. – Przecież on tylko wróżył przeszłość.
– Teraźniejszość też! – zaoponowała Pela. – Był w tym świetny, bo zawsze kierował się aktualnym czasem.
– Był lepszy od Nostradamusa, który przewidywał tylko przyszłość – chwaliła polskiego wróża Kunia. – Sławomir operował we wszystkich trzech czasach.
– Jesteście zwyczajnie zauroczone przystojnym wisusem – zakpiłam. – Niby co przewidział z przyszłości?
– Swoją dymisję – momentalnie odpowiedziała Lwinka.
– Też mi coś – wzruszyłam lekceważąco ramionami.
– Przewidział też, że Donald Tusk będzie miał w Brukseli Heysel, mimo że nogi odzianej w buty z kolcami nigdy na murawie tego stadionu nie postawi.
– Phi – zaphikałam pogardliwie.
– Nowak zapowiedział KONIEC – poinformowała na koniec Kunia.
– Że niby nie będzie można związać końca z końcem?
– Jeśli idzie o przepowiednie dotyczące zdarzeń przyszłych to jest równie enigmatyczny, co Nostradamus – wyjaśniła Pela. – Ale w odróżnieniu od swego poprzednika stawia przepowiednie z zegarkami w ręku.
– Z zegarkami?
– Ma czas ustawiony na różne strefy czasowe.
– To kiedy będzie KONIEC? – dociekałam.

Niestety, to był koniec frapującej dyskusji, ponieważ podjechał furgon z piekarni i kierowca zaczął wyładowywać świeże pieczywo z nocnego wypieku. Rozniósł się aromat chrupkiego chleba oraz bułek i dziewczynom przestało zależeć na wyjaśnieniu zagadki KOŃCA. Skupiły się za to na liczeniu drobnych na zakup upatrzonego pieczywa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz