poniedziałek, 14 września 2015

P jak Pawlak ALFABET CIOCI ADELI - Płodozmian

– Wybrałam się kiedyś na apel Ochotniczych Straży Pożarnych – wspominała Lwinka lat 92. – Był na uroczystości też prezes. Udało mi się z nim zamienić kilka słów. Przyznam, że tak mnie rozpalił, że w pewnym momencie myślałam, że sięgnę do jego sikawki. Bardzo mnie smażyło od środka!
– A wydaje się być małym rojbrem – zadumałam się. – Waldusiem ścicha pęk.
– Pęk go długo chronił – podzieliła się wiedzą Kunia lat 90 – ale ostatnio schlał się tak, że rano na korytarzach hotelu sejmowego dziennikarze zrobili mu sesję fotograficzną. On tego nie zauważył, gdyż chrapał w najlepsze urżnięty w sztok.
– No i odbywa się ten apel, trwa i trwa, ale kiedy skończył się, to prezes postanowił z bliska pokazać swe niecodzienne oblicze śmiertelniczkom. Zbliżył się i wiele z nas piskało. Euforia.
– Posikałyście się? – zaśmiała się przychylnie Pela lat 83. – Ja zsikałam się na Czerwonych Gitarach. Cztery razy, bo tyle w latach 70. dali koncertów w Poznaniu.
– Gdy był niedaleko mnie, to odważyłam się krzyknąć: Panie Waldku, pan się nie boi!”. Nie zareagował, może nie usłyszał mnie, więc donośniejszym głosem nie dopuszczającym sprzeciwu wrzasnęłam: „Pawlak, podejdź no do płota”. Barierki takie były, co płot przypominały. On mnie usłyszał i podszedł do mnie.
– I co? I co? – niecierpliwie dopytywała się Dziunia lat 60.
– Podarowałam mu osobiste gacie, które już wcześniej dla niego zdjęłam. Czekałam tylko na okazję i poszczęściło mi się.
– I co on zrobił z wielkimi barchanami? – zdziwiła się Wacia lat 81.
– Uśmiechnął się, pochylił się do mojego ucha i wyszeptał, że on jest z roli, więc lubi płodozmian.
– Filut!
– Nie dałam mu odejść. Trzymałam poły jego marynarki, pytając, czy domyśla się, że nie mam nic pod spódnicą. Wtedy on ukradkiem wyciągnął z butonierki męskie stringi, po czym wcisnął mi je do dłoni, choć wyczuwałam, że wolałby wsunąć mi je za dekolt. Ale rozumiecie, to był festyn
– Rzeczywiście, chłopak potrafi wejść w rolę – rzekła z podziwem Kunia.
– I wtedy on dodał, również szeptem, że płodozmian rozumie tak, że sam przebiera się w damskie ciuszki. I że jest mi ogromnie wdzięczny, bo w barchanach jeszcze się przed kolejną żoną nie wdzięczył.
– Pewnie ci było smutno, kochana – pożaliłam się nad Lwinką.
– Tylko do momentu, gdy nie odziałam stringów Pawlaka.
– Masz może jakieś zdjęcia?

Oglądanie frywolnego albumu Lwinki tak nas wchłonęło, że nie zauważyłyśmy przyjazdu dostawczaka z piekarni. Kierowca wyładował świeże pieczywo z nocnego wypieku, ale nasz ogonek zupełnie nie reagował. Długo stałyśmy, oglądając pozy Malwiny lat 92, ale naprawdę było warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz