wtorek, 15 września 2015

P jak Pawłowicz ALFABET CIOCI ADELI - Pudernica

Sterczałyśmy w ogonku przed sklepem spożywczym na poznańskiej Wildzie. W siąpiącym deszczu oczekiwałyśmy na przyjazd furgonu ze świeżym pieczywem z nocnego wypieku. Nie chciało nam się rozmawiać, starałyśmy się dotrwać do świtu, który o tej porze roku zwiastował przyjazd dostawczaka z piekarni.

– Jesienią często myślę o klimakterium – wymsknęło mi się. – To chyba przez ten klimat.
– Ja o nim myślę na okrągło – odezwała się Malwina lat 92. – Nie mogę się doczekać.
– Co proszę? – zakrztusiła się Kunia lat 90.
– A ja już zapomniałam o wybuchach gorąca – przyznała Dziunia lat 60. – Teraz mogę uprawiać seks bez zabezpieczeń.
– A ja niestety cały czas boję się zajścia w ciążę – pożaliła się Lwinka. – Przez to w łóżku się spinam.
– Wybuchy gorąca to straszna sprawa – uznała Wacia lat 81. – Umysł siada, a pot i tak się na karku leje. Majątek tracę na proszki do prania, tak często muszę włączać pralkę.
– Musisz się wachlować – doradziłam. – Jak posłanka Pawłowicz.
– Jej dopiero rozpoczyna się klimakterium – oceniła Pela lat 83. – Umysł wprawdzie zaczął już siadać, ale pot nie ma jeszcze charakteru fizjologicznego. To jedynie jej mózg, podobnie jak rachityczny silnik wielkiej maszyny, potrzebuje systemu chłodzenia. Ona wprawdzie nie zdaje sobie z tego sprawy i wachluje się mimowolnie, gdyż podświadomie wyczuwa, skąd wziąść zimny prysznic dla jej intelektu.
– Chyba wziąć?
– Przecież mówię, że wziąść.
– Muszę kupić sobie wachlarz – postanowiła Lwinka.
– Szczerze powiedziawszy – Kunia rzadko siliła się na szczerość – wolę wziąć wannę niż się wachlować.
– Wziąć – poprawiłam koleżankę.
– Przecież mówię, że wziąść.
– Kobieta, która się poci powinna mieć zawsze przy sobie chusteczkę – doradziła Klotka, najbliższa przyjaciółka Waci.
– Nie zapomnij o pudrze – wtrąciła Kunia.
– Kobieta w klimakterium musi się wachlować i pudrować.
– Oraz uprawiać ostrożnie seks – przypomniała Lwinka – by nie zajść głupio w ciążę.
– Pawłowicz się nie parzy. Ona jest katoliczką.
– Niewyparzona pudernica – podsumowała Pela.
– Może jednak ktoś chciałby ją wziąść?

Nie miałam już jednak siły znowu poprawiać moje koleżanki. Nie zrobiłam choćby dlatego, że podjechał dostawczak i zaczęłyśmy przygotowywać bilon, by kupić pieczywo na śniadanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz