niedziela, 22 listopada 2015

Spieszę na ratunek

Skończyłam niniejszym swój osobisty alfabet polityczny, bo dossier bohaterów będzie pęczniało, a ja wolę działanie od spisywania grzeszków nicponi. Postanowiłam przystąpić do akcji i na początek postawiłam przed sobą odważne zadanie walki z pornografią tkwiącą w głowach świętoszkowatych imbecyli.
Największe sukcesy odnosi się w grupie, więc skrzyknęłam dziewczyny z sąsiedztwa, byśmy spotkały się przed kosciołem. Potem w zależności od rezultatów naszych ustaleń miałyśmy wejść do kościoła i albo się pomodlić, albo zrobić jakiś happening.

– Och, z jakiej to gliny ulepiony jest ten profesorek Gliński? – prychnęła na powitanie Kunia lat 90. – Czy jako socjolog ma w głowie uśrednione IQ rodaków? Oczywiście tych ciołków, którzy jeszcze stąd nie wyjechali.
– No i takich starych bab jak my – odezwała się Malwina lat 92. – W naszym wieku ciężko migrować zasiedziały tyłek.
– Chciałabym rozpocząć od postulatu organizacyjnego – oznajmiłam, kiwnąwszy dziewczynom głową na powitanie. – Chcę uratować świat. Zamierzam zrobić to z wami. Siła zaś tkwi w monolicie. Uważam, że dla osób spoza poznańskiej Wildy wszystkie powinnyśmy mieć ten sam wiek. Proponuję okrągłą 70-tkę.
– Nie! – Balbina lat 59 stanęła okoniem. – Mogę pójść na kompromis, czyli 60-tkę.
– Nie mam nic przeciw tej propozycji – uznała Pela lat 82.
– Niech tak się stanie, Pelagio lat 60 – stwierdziłam uroczyście. – Profesor Gliński urodził się w roku 1954, więc pewnie też nie miałby nic przeciw temu uogólnieniu, chociaż w sumie jestem pełna obaw, czego można spodziewać się po tym gzubie.
– Czuję się lekko bez tych trzech dych na karku – ucieszyła się Kunia lat 60.
– Przejdźmy do meritum – postanowiłam wprowadzić dyscyplinę w naszej dyskusji przed kościołem pod wezwaniem Zmartwychwstania Pańskiego – Co zrobić z chłopem, który widzi pornografię zanim ona w ogóle jeszcze się nie obnażyła?
– Idzie o ten spektakl we Wrocławiu? – spytała Gertruda lat 60, która jeszcze nie wiedziała o swojej nowej metryce, bo dopiero do nas doszła. – A tak w ogóle, to niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
– Jako, że mój wiek stał się mniej nobliwy – rozpoczęła wywód Lwinka lat 60 – to mogę bez ogródek stwierdzić, że osobiście ucięłabym mu chuja.
– Niech będzie – odrzekła Kunia, jednak nie zauważyłyśmy, czy odpowiedziała Malwinie, czy Trudzi.
– Nie ma lepszego sposobu niż modlitwa – uznała Getruda lat 60, która była blisko z proboszczem lat 60 oraz wikarym w tym samym wieku.
– Też tak myślę – zaskoczyłam towarzyszki swoją zgodą na oręż katolicki. – Pójdziemy teraz przed ołtarz w formie falangi. Jak upadnie któraś z pierwszego szeregu natychmiast zastępuje ją dziewczyna z drugiego.

W naszych oczach zagościł błysk, miny pokryły się Marsem, a prężne uda gotowe były do obnażenia. Szturmem zdobyłyśmy główną nawę. Organista tak się zdziwił, że przestał grać na klawiszach. Mogłyśmy w ciszy zadeklamować naszą modlitwę:
– Dobry Jezu, a nasz Panie, niech Glińskiemu wreszcie stanie.
Proboszcz był osłupiały. Trudzi lat 60 zależało na dobrych z nim stosunkach, więc cicho dopowiedziała.
– Znaczy niech stanie do bardziej sensownych działań.

Zrobiłyśmy w tył zwrot, a stukot obcasów odbijał się od licznych wotów zawieszonych w kościele w intencjach wszelakich.

2 komentarze:

  1. nareszcie znowu jestes...
    i oby tak dalej bo z hujami trzeba krotko
    pozdrawiam serdacznie
    Karol Szymanski

    OdpowiedzUsuń