piątek, 4 grudnia 2015

Mistrzyni Polski

Zaczęło się od tego, że Wacia lat 60 przyniosła ze sobą do kolejki przed sklepem spożywczym składane krzesełko wędkarskie. Ostentacyjnie rozłożyła siedzisko, a potem wygodnie sobie cupnęła, wyglądając z ciekawością na drogę, czy aby za moment nie wyłoni się zza zakrętu furgon z piekarni. My też oczekiwałyśmy na dostawę świeżego pieczywa z nocnego wypieku, ale obecnie naszą uwagę przyciągał widok Wacławy dumnie siedzącej na ogonkowym tronie.

– Wyglądasz jak królowa – orzekła z podziwem Lwinka lat 60.
– Jest tylko jedna królowa Polski – skontrowała Trudzia lat 60. – To Matka Boska Częstochowska.
– Siedzisz dostojnie na dupie jak prezes Polski w Sejmie – skomplementowała Wacię Kunia lat 60.
– Zaraz... – namyślałam się – To może być nasza szansa. Wacia mogłaby być antytezą Jarosława. Tylko jak ją nazwać? Antyprezeską Polski? To chyba nie byłoby właściwe...
– Od prezesa nie jest lepsza ani pani premier, ani pan prezydent – zdiagnozowała Kunia. – Może powinna być Mistrzynią Polski?
– Jeden drugiego gniecie, wychodzi trzecie – orzekła sentencjonalnie Malwina.
– Jak Tusk wyjechał do Brukseli, to prezesa nikt już nie gniecie – zgodziła się Balbina lat 60. – Masz rację, tylko Mistrzyni Polski może być dla niego odpowiednią przeciwwagą.
– Waciu – zwróciłam się do siedzącej sąsiadki – byłabyś gotowa dla dobra SPRAWY pognieść prezesa Polski?
– Ostatnio, czyli jakieś 2 lata temu deptałam kapustę – wspomniała Wacia. – Przyłożyłam się i ładnie puściły soki. Przypomniałam sobie wówczas, kiedy moja szparka po raz ostatni została odwiedzona.
– Przecież nie do seksu cię namawiamy!
– Ale ja z każdym porodem traciłam jeden ząb – obruszyła się Wacia.
– Prezesowi Polski stan osobistych zębów też ciąży. Pomodlę się za wasz zgryz – obiecała Trudzia.
– Za zgryz Ojczyzny! – rozszerzyła intencję Kunia.

I zaczęłyśmy się modlić. Skutków jeszcze nie znamy, ale jesteśmy dobrej myśli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz