piątek, 4 czerwca 2010

Album rodzinny.

Zauważyłam, że procesje z okazji Bożego Ciała najmocniej przeżywane są przez babcie i wnuczki. Nie ukrywam, że ja też sentymentalnie patrzyłam na dziewczynki sypiące kwiatki. Gdy wróciłam wieczorem do domu, to zaczęłam przeszukiwać zasoby internetu, by znaleźć blogi przez nie prowadzone. Nie znalazłam. Natknęłam się za to na inne. I tu mam prośbę, przesyłajcie mi namiary na ciekawie zapowiadające się blogi. Ale prowadzone przez kobiety! Niepotrzebne mi wynurzenia podstarzałych idiotów.

Wrócę jednak do wczorajszego wieczora. Nastrój był taki, że zebrało mi się na wspomnienia. Wyjęłam stary album ze zdjęciami i z łezką wzruszenia wybrałam się w podróż do mego dzieciństwa.


Opowiem wam o mojej i tomaszka 2015 rodzinie. W końcu mam z przyszłym prezydentem wspólne korzenie. Rodzinna fotografia powyżej zebrała kwiat naszej rodziny.

Od lewej stoi wujek Antoni. W dzieciństwie lubił się ślizgać, jako człowiek dorosły został poważanym producentem wazeliny. Człowiek o wielkim sercu i dziurawych skarpetkach. Nigdy nie dbał o wygląd zewnętrzny. Inaczej stryj Bogumił, który stał obok. On z kolei był zawsze wymuskany, toteż zrobił karierę zakonną. Został kapucynem, który jako pierwszy ze zgromadzenia braci nauczał o doprowadzaniu do orgazmu doskonałego.
Najwyższy z nas, wuj Barabasz, miał bardzo nietypowe stawy kolanowe, dzięki którym wyginał nogi we wszystkie strony. Podobno chciał go kupić Real Madryt, ale on skończył jako pracownik fizyczny pobliskiej gorzelni. Inaczej było z ciocią Matyldą, o której można powiedzieć, że łebska z niej była dziewczyna. Gdy robiła zakupy, zawsze przynosiła resztę. Ponadto potrafiła zliczyć wszystkie struny harfy i nigdy się nie pomyliła!
Stojąca obok kuzynka Genowefa była dla mnie oparciem. Lubiła udawać krzesło, a ja jako mała dziewczynka siadałam i wiedziałam, że nigdy nie spadnę. Gdy była już dorosła wolała zostać leżanką, czym z kolei zrobiła furorę wśród okolicznych chłopów.
Na końcu dwaj wisusi, Hieronim i Zenon. Hieronim jako dziecko lubił kraść biustonosze. Gdy zebrał ich niemal trzy setki z całego powiatu, to zbudował z nich pojazd latający. Niestety, próba machiny nastąpiła w dzień bezwietrzny i on się zniechęcił. Może dlatego potem zrobił karierę polityczną?
Zenek natomiast lubił wskakiwać pod spódnice. "Och ty mój kangurku", zwracano się do niego. Wzbudzał zaufanie, więc został listonoszem. No i kiedyś spłodził przyszłego prezydenta. Zuch i chwat!

Ech wspomnienia. Jakże długo mogłabym je snuć... Dość jednak tych słabości. Przeszłość jest tak piękna, że warto protestować przeciw teraźniejszości! Zatem PROTESTUJĘ!!

1 komentarz:

  1. Jaka uporzadkowana linia rodowa.
    Żadnych dysonansów w jej przebiegu w górę i w dół.

    OdpowiedzUsuń