czwartek, 22 lipca 2010

Manifest lipny.

Dziś jest 22 lipca, więc chciałam bardziej zamanifestować, ale o proteście też nie zapomnę.
Idzie o miłość. Zacznę od Wielkiej Lipy.

Wiadomo, że Jan Kochanowski lubił przesiadywać w cieniu rozłożystej lipy. Nic mu nie groziło, bo był mężczyzną gruboskórnym. Niestety, pod paltem swej derma-powłoki skrywał głębokie uczucia. Szczególnie lubił je manifestować, biorąc na kolana Urszulkę. Narażał tym samym piękną córeczkę na deszcz wrednych kleszczy. I dziewczę się wykończyło. Tak to głębokie, lecz lipne uczucie zazwyczaj się kończy. Ludzie wymieniają gorące spojrzenia, okres lipnego pylenia trwa, a alergia czyha za kątem.

Przypadek Kochanowskiego zaowocował dodatkowo trenami, za pomocą których Kochanowski męczy do dziś kolejne pokolenia Urszulek. Choć to także wina polonistek, które przy interpretacji trenów nie potrafią znaleźć związku przyczynowo skutkowego między Kleszczami Miłości a Wielką Lipą.

Inaczej manifestowali swe uczucia czołgiści oraz inne odłamki. Przybywszy w 1944 roku do Chełma, zdjąwszy hełmy, napisawszy kilka szlachetnych zdań, doprowadzili do nowych cywilizacyjnych uczuć. I tak wieśniaczki pokochały traktory, mieszczki najlepiej zaczęły się czuć w kombinezonach wyplamionych smarami, a artystki zaczęły malować mięśniaków. Nastał okres Wielkiej Lipy.

Wielkolipne uczucie miało też miejsce kilka lat temu, kiedy premier IV RP utworzył rząd miłości. A że dla jednostek mniej dojrzałych emocjonalnie miłość związana jest z chorobliwą zazdrością, to kazał śledzić swych ministrów. I tak gorące wprzódy uczucie skończyło się posadzeniem Lipca do paki. No jakże można uczucie zakleszczać w więzieniu? Po prostu Wielka Lipa.

Dlatego chciałabym zaprotestować przeciw kleszczom. Trzeba je wybić! Najlepiej poprzez ścięcie drzew. Może będzie mniej cienia, ale za to więcej mięsa na Big Mac’i.

2 komentarze:

  1. Adela, to co proponujesz jest bardzo nieekologiczne. Nie wiem co na to powiedzą obrońcy Lasów Kleszczowych :D No i tak w ogóle to Ty chyba chcesz unicestwić tę lipną miłość. A ja Ci mówię, że to utopia! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie masz rację, Stefanio. Wielka Lipa przetrwa.

    OdpowiedzUsuń