niedziela, 15 sierpnia 2010

Gama (cz.1, czyli „do”)

Postanowiłam rozpocząć cykl muzyczny dla początkujących. Naukę zaczynam od klucza wiolinowego oraz gamy „do, re, mi, fa, sol, la, si, (do)”. Polegać to będzie na wygrywaniu melodii na jednej nutce.
Voila.
Nutka „do”:

Dominująca donna Dorota dobudzała donżuana Donalda dozą dopingu. Dormitorium dogorywało dodekafonią dobrodusznego dobosza dokapitalizowanego dolarami donny. Dojmujący dobosz dolegał domowi dotychczas dość dogodnemu. Donośność doprowadzała dogmatycznych domowników do doznań dotkliwych. „Dorobkiewicz!”, domyślnie dogryzali donnie Dorocie doradzający domownikom dobroczyńcy. Dopomaganie dopomaganiem – dopóki dorobkiewicze dorzynają dom dodekafonią, dopóty dopust dosięgnie dostatnich domowników.

Donna Dorota dociskała. Donald dochrapywał. Doberman dojadał. Dobosz dowalał. Domownicy dopiero dojrzewali do dowołania dozorcy. Do dosadnego dokopania doboszowi. Do dosolenia Donaldowi. Do dopieprzenia Dorocie.

Dotychczas donna Dorota dopieszczała Donalda. Dotuczała, dotleniała, dotykała. Doznania donny Doroty dominowało dosiadywanie donżuana. Domyślnie: dociążenie, dorżnięcie, dopchanie. Donald doraźnie dopełzał do Doroty, donikąd doprowadzając donnę. Donald dosięgał doodbytniczo, Dorota dosładzała doustnie. Donna doszukiwała dojścia do dosercowego doświadczenia, donżuan dowcipkował dolędźwiowo.

– Dość! – Domownicy dojrzeli do dobitnego DOBRANOC. – Dogaście doznania! Doczłapcie do dojścia. Dojedzcie dokładkę! Dograjcie dogrywkę! Dokarmcie dojutrkowość! DOBRANOC!
Donna i donżuan dokumentalnie dołączyli do domowników. Dobranoc.

Zabawa słowami zabawą. Ja natomiast muszę zaprotestować. Protestuję przeciw zbyt głośnemu uprawianiu seksu po godzinie 22. Spać nie można przez te kwiki. I proszę również nie kochać się przy kaloryferach. Te „łup, łup, łup” w całym pionie słychać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz