niedziela, 26 września 2010

O rechocie.

Nigdy nie spotkałam taksówkarza, który by nie narzekał. Ilekroć wdam się z nimi w dyskusję, wówczas słyszę żale, troski i osuszam łzy kierowców taksówek. Wszystko jest nie tak. Pasażerowie nie mają pieniędzy i wolą chodzić pieszo, przybywa konkurentów, paliwo drożeje, klienci puszczają wiatry, kochają się na tylnym siedzeniu, wymiotują, są niebezpieczni, ale zasypiają i nie mogą sobie przypomnieć własnego adresu. Praca taksówkarza jest stresująca. Ale chyba też dobrze płatna, skoro tak wielu ciągnie ich do roboty nieskomplikowanej, łatwej i przyjemnej. W końcu na postojach plotkują, grają w karty, oglądają Playboya i wysyłają smsy.

– Władek – powiedziałam twardo do mego powstańca. – My razem nie zamieszkamy. Nie zmniejszysz w ten sposób czynszu.
– O Jezu! O Jezu! – mamrotał zaskoczony Władek lat 94.
– Będziesz musiał dorobić. Może pojeździsz taryfą?

Władkowi lat 94 pomysł się spodobał. Pewnie wyobrażał sobie, jak będzie odwoził do domu podpite panienki. Powiedziałam mu, że musimy zrobić próbę i trochę podpytać kierowców taksówek. Pojeździć z nimi, popatrzeć, jak sobie radzą, co mówią, jak wyglądają. Itepe. (Ładne słowo: itepe – prawda?)

Poznań w sobotni wieczór to arena próżności i samotności. Najpierw paradują elegantki i eleganci. Pachną drogerią, wyglądają butikiem, myślą plastikiem. „To twój jeszcze nie podpity target”, powiedziałam do Władka lat 94. Oczywiście Władek nie wiedział, co to target i w tym momencie zaczął przypominać przeciętnego marudzącego taksówkarza. Ale wróćmy do poznańskiej areny. Target dobija się do baru, zamawia morze alkoholu i uśmiecha się, bo uśmiech to wabik, taki plastikowy spławik na rybkę. Target wypija łyka, a potem się zatraca. Uśmiech zmienia się w rechot i taksówkarze zaczynają grzać silniki. Rubaszność targetu miesza się ze spalinami z rur wydechowych oczekujących na pasażerów limuzyn z lat 90. zeszłego stulecia i końca Millenium.

I w tym momencie zastanowiłam się, czy aby to jest przeznaczenie dla Władka lat 94. Przewożenie plastiku napędzanego głośnym, chamskim rechotem? Chyba nie mogę dopuścić, by Władek się zrechocił. Bo przecież ja protestuję przeciw zrechoceniu i uplastikowieniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz