Oczywiście wiadomo, że gra wstępna jest preludium do części występnej. Sportowcy pocą się na meczu, by ostatecznie znaleźć się pod wspólnym prysznicem. Bóg stworzył nudnego mężczyznę, by wkrótce potem w swej przenikliwości urozmaicić świat samodzielną Lilith. Drożdże rosną, by prezydent, a kiedyś I sekretarz PZPR, mógł z wypiekami na twarzy ucałować bochenek chleba podany mu przez dzieci przebrane w stroje łowickie bądź kurpiowskie. Wstęp zawsze rodzi występ, a na końcu występek, dlatego coroczne dożynki z chlebem i solą zawsze są widowiskiem pieprznym.
Wpadł do mnie spokrewniony huncwot. tomasz.ka 2015 tym razem pozbył się żałoby. Sprawdziłam mu dłonie i nic brudnego pod paznokciami nie znalazłam. Byłam zadowolona, bo przyszły prezydent musi być krystalicznie czysty.
– Ciociu, spotkałem Władka lat 94.
– Był sam? – spytałam czujnie.
– Nasz AK-owiec wyjątkowo dzielnie znosi odwyk. Żadnej kobiety obok niego nie było. Ale zrobiłem chyba coś złego.
– Zaszkodziłeś Anonimowemu Kobieciarzowi?
– Powiedziałem mu, że dziś jest Światowy Dzień Gry Wstępnej. Władek potrząsnął energicznie moją ręką i pobiegł w stronę kwiaciarni.
– Coś ty zrobił najlepszego!
– Właśnie też się martwię. Władek już raz był tulipanem.
– Ten pan bardzo lubi się tulić. Tulipan.
– Taa – odpowiedział treściwie prezydent 2015.
– No dobrze, zostawmy AK-owca w spokoju. Jaką grę wstępną zaproponujesz elektoratowi?
– Chcę zagrać w Tymińskiego. Popatrz, ciociu, mam zdjęcia.
– Co to takiego?
– Sejf. W jego środku znajdują się różne papiery: żółte, różowe, nawet jedna rolka toaletowego. Dowody politycznego smrodu przeciwników. Szyfr znany jest tylko mi.
Popatrzyłam z uznaniem na huncwota. Moja krew. W tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam. Za bukietem róż skrywał się Władek. Zrozumiałam, że rozpoczął grę zmierzającą do występku. Odebrałam kwiaty, bo były ładne i intensywnie pachniały, i protestując przeciw tak czytelnej grze, zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz