czwartek, 11 listopada 2010

O podległości.

Święto Niepodległości musi być dniem wolnym od pracy, bowiem człowiek nie może czuć podległości. Niestety, nie dotyczy to tramwajarzy, poznańskich cukierników oraz piłkarzy. Jest jeszcze kilka profesji, gdzie ludzie czują bezwzględną zwierzchność kierowniczą, ale z Władkiem lat 94 postanowiliśmy zacząć od tramwajarzy.

Wsiedliśmy do tramwaju linii nr 2, poprosiliśmy pasażerów o okazanie biletów (o dziwo, wszyscy mieli je ważne), po czym podeszliśmy do motorniczego.
– Ja jestem Adela lat 73, a eskortuje mnie Władek lat 94. A kim ty jesteś, biedaku?
– Proszę nie zasłaniać widoku.
– Właśnie o widokach na lepszą pracę porozmawiamy. Jak masz na imię, wykolejeńcu?
– O przepraszam, nie znam żadnego Zygmunta, który by wykoleił tramwaj!
– Zyga, musisz mieć spore doświadczenie, mając taką pewność w głosie.
– Mam 51 lat, a jeżdżę na bimbach od 1986 roku.
Tu muszę wyjaśnić, że Zygmunt lat 51 wcale sobie z pracy nie bimba, tylko prowadzi tramwaje zwane w Poznaniu bimbami.
– Zyguś, a co byś powiedział, gdybyś nie musiał pracować w Święto Niepodległości?
– Na emeryturze będę szczęśliwy, ale pieniądze dadzą mi małe. A co wy się tak dopytujecie? Przecież też sprawdzaliście bilety. Widziałem w lusterku.
– My jesteśmy kontrolerami hobbystycznie. Sprawdzaliśmy bilety z pobudek patriotycznych. By w Święto Niepodległości spływały pieniądze z biletów do kasy miejskiej.
– Widzę, że jesteście orłami wśród kanarów.
– Masz rację, Zyga. Nasz ogromny potencjał postanowiliśmy wykorzystać, forsując wyjątkowego kandydata na Prezydenta 2015. Co on musi zrobić, by zdobyć głosy tramwajarzy?
– Wszystko zależy, jaki ma pantograf.
– Władek, notuj: PAN-TO-GRAF.
– Się robi – odezwał się dotąd milczący AK-owiec.
– A najważniejsze, by płynnie dojechał do końcówki. Jakiekolwiek katastrofy są wykluczone. Tramwaj to taki pojazd, do którego pasażerowie wsiadają z pożądaniem. Nie mogą się bać.

Podziękowaliśmy Zygmuntowi i wysiedliśmy na najbliższym przystanku. Chcieliśmy gdzieś przysiąść i przy kawie oraz rogalu marcińskim podsumować mądry głos motorniczego. Trzeba bowiem wszystkich wysłuchać, a najuważniej ludzi podległych. W taki oto sposób poznaliśmy tajemnicę spowiedzi i sekret jej wprowadzenia przez kościół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz