wtorek, 16 listopada 2010

Waterloo po raz drugi.

Na poznańskiej Wildzie jest sporo aptek, jedna obok drugiej. Zawsze któraś jest otwarta, dlatego nie trzeba robić wielkich zapasów leków. Gdy boli główka, to wyskakuje się z bamboszy i za pięć minut już łykasz reklamowany w telewizji specyfik. Gdy dokucza ból zęba, postępujesz podobnie. Gdy boli wątroba, o!, wtedy to już jest trudniej, bo musisz mieć receptę. Pod górkę jest także, gdy chcesz nabyć lek homeopatyczny. Z tym na Wildzie nie jest już tak prosto.

Chciałam przede wszystkim się skonsultować, więc wybrałam aptekę z nieco wyższymi cenami i przez to pustą.
– W czym mogę pomóc? – spytała uprzejmie młoda farmaceutka.
– Szukam leku homeopatycznego. Na seks.
– Na seks?
– Tak, dla mężczyzny.
– Mamy jedynie niebieskie tabletki, ale to nie jest lek homeopatyczny.
– Viagra jest zbyt prostacka, bo efekt daje niemal natychmiast, ale nie usuwa przyczyn. Idzie o uruchomienie procesu, który sprawi, że organizm pewnego młodzieńca o imieniu Lucjan będzie rwać się do seksu. Taki cud może sprawić tylko homeopatia, która chorobę zwalcza podobnym.
Aptekarka zrobiła duże oczy, ale usłużnie zaproponowała, że sprawdzi w najnowszym leksykonie leków, czy są takie specyfiki.
– Chyba jeszcze nie ma takiego leku. Nic nie znalazłam – kobieta z hukiem zamknęła opasłe tomisko. – Jeżeli ma to być proces, to mogę zaproponować tylko zioła. Chce pani lubczyk?
– Jakie oceny miała pani na studiach?
– Same piątki.
– To jak sama by pani zrobiła lek homeopatyczny na wzbudzenie pożądania u mężczyzny. Czy głównym składnikiem powinien być rozcieńczony śluz z kobiecego sromu?
– Jeżeli to homeopatia, to raczej podstawą leku powinien być wymaz z męskiego członka w stanie zwisu.
– Takie Waterloo? Niedobrze, bo naokoło mnie sami AK-owcy.
– AK-owcy?
– Anonimowi Kobieciarze. Zawsze gotowi do boju. Może pani ma jakiegoś oziębłego znajomego?
– No wie pani! Mam dopiero 28 lat!

Co za głupi wiek. No cóż, farmaceutka nie była temu winna. Nie wiedziałam, co zrobić. Nie znoszę, gdy nie wiem, co zrobić. Bierze mnie wtedy złość na bezradność. Przeciw bezradności mogłabym protestować na okrągło. Jak pomóc Kutaśce? Co zrobić by rwał się do życia. Póki zdrów i metryka nie zdążyła zżółknąć.
Co robić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz