środa, 8 grudnia 2010

Stękające godło.

Wątpię, by kiedykolwiek jakiemuś obywatelowi polskiemu przyśniło się godło. Ja też nie miałam tej przyjemności, a dzisiejszej nocy to w ogóle nie śniłam. Wszystko przez to, że orzeł sam przemówił, wyrywając mnie o 1 w nocy i z tak płytkiego snu.
– Jezus, Maria! Adela, boli! – krzyknął Władek lat 94.
– Zdecyduj się – syknęłam wściekła, ziewając przeciągle.
– Na co?
– Komu chcesz się pożalić.
– Co?
– Z kim chcesz pogadać? Z Jezusem?
– Nie bluźnij.
– Z Maryją?
– Do cholery, boli mnie diabelsko, a ty mnie zagadujesz!
– Diabelsko?
– O Boże! Adela, boli!
– Mówisz do mnie czy nadal koło mnie?
– Jesteś wstrętna, nie pozwalasz mi się skupić na bólu.
– Chcesz kaczkę czy podsuwacz?
– Ja się nie załatwiam w nocy. Mam ci udowodnić, że wyleczyłem prostatę? Tego chcesz?
– Jak dobrze, że nie mieszkamy w Petersburgu.
– Że niby co?
– Słyszałeś o białych nocach? Tam mógłbyś obnosić się ze swoją męskością niemal przez całą dobę.
– Ale po co?
– Spotkałbyś mnóstwo znajomych. Miasto Dostojewskiego nie ma już tego dostojeństwa, co w XIX wieku. Obecnie wszyscy się tam obnażają.
– Naprawdę?
– To przez ból. Rosjanie kochają ból obnażania się w zimnym klimacie i lekarstwo na nie. Ale ja ci wódki nie podam. Nawet o tym marz!
– Zaraz, a po co ja cię obudziłem?
– No właśnie.
– Już wiem, boli! Adela, pomóż!
– Pamiętaj, Władku, jesteś orłem z AK.

Obróciłam się na drugi bok, dając odpór Władkowej histerii. W ten sposób zaprotestowałam w wymiarze ofólnym przeciw nieodporności mężczyzn na ból. Wzburzyłam się, a Władek miał to za nic, zasypiając już po 2 minutach. Ja zaś zostałam z myślami o orle, który upadł w śnieg. Co za noc! Co za mężczyźni!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz