Poszliśmy z Władkiem na spacer. Niestety, oprócz pięknej aury powitały nas zamarznięte kałuże. I Władek lat 94, dawniej łyżwiarski mistrz swojego podwórka, przejechał się nieopacznie na ślizgawce długiej na 2 metry i wylądował w dużej pryzmie śniegu.
– Cha cha cha – zaśmiałam się.
Władek rozłożył ręce i nogi i leżąc nieruchomo wpatrywał się w wieżę kościelną stojącej nieopodal świątyni.
– Wstawaj, druhu – zarządziłam.
– Nie mogę. Mózg odmówił mi posłuszeństwa.
– Rozum zostaw w spokoju. Uruchom ręce, kolana oraz mięśnie nóg i podnieś się.
– Spróbuję – powiedział Władek. Wytężył wszystkie siły, co zauważyłam po jego grymasie na twarzy.
Nagle zaczął poruszać wszystkimi kończynami, niestety tylko w jednej płaszczyźnie. Poziome ruchy rąk i nóg Władka powodowały rozsypywanie się pryzmy śniegu. „Pewnie dozorca będzie psioczył”, pomyślałam.
– Przestań robić orła – zażądałam.
– To nie jest godłe?
– Mówi się: godne. Zostaw godło w spokoju.
– Przecież lubisz orły!
– W sypialni, ale nie na śniegu!
– Zobacz, jak zgrabnie macham skrzydłami.
– Zamknij dziób, głuptasie.
Wiem, że nieładnie się odezwałam. Tym bardziej jest mi głupio, że okazało się, że Władek zwichnął prawą rękę i nogę i przez to wylądował u mnie na łóżku. Donieśli go sanitariusz z wezwanej karetki Pogotowia ratunkowego. Na szczęście, Władek nie ma kończyn na wyciągu, ale za to wyciągnął się wygodnie na tapczanie i czeka na moją opiekę. Na herbatkę, kawkę i słodycze. Ale ja go znam – chce się przymilić. Udaje kalekę, by mnie posiąść. Ciałem i duchem. Tak to Władek sypie piaskiem w oczy.
Toteż ja protestuję. Piasek trzeba sypać, ale na lód, ścieżki spacerowe i chodniki. Lecz mimo piasku, nie poczujcie się bezpieczne. Mężczyzna czyha w każdym stanie!
A ja się martwilam gdzie Władek ,już teraz wiem ,szczęściara z Ciebie Adela ,pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńNo nie wiem. Mężczyzna z zaspy jest dla mnie dużą niewiadomą. Może temperament mu zlodowaciał? Wszystko wyjdzie po odtajaniu AK-owca.
OdpowiedzUsuń