środa, 16 lutego 2011

30 km/h.

Na syberyjskich drogach rozrywką kierowców jest strzelanie do znaków drogowych. Sprowadzane przez Władywostok japońskie samochody mają kierownice po prawej stronie. Kierowca chwyta kółko lewą dłonią, zaś prawą rękę wystawia za okno i strzela do wszystkiego co się rusza. Pojazd jest rozpędzony, więc dla kierowcy znak drogowy przybliża się z zawrotną szybkością, zatem z jego perspektywy rusza się. Czasami pozostaje ślad po jednym celnym strzale, ale częściej widać pamiątki po seriach karabinowych. Stąd dla kierowców wybierających się pierwszy raz tamtymi drogami, znaki są nieczytelne. Jedyną pociechą jest to, że w głębokiej tajdze trudno spotkać milicjanta z drogówki.

W Poznaniu jest inaczej. Tu panowie z drogówki rzucają się w oczy, a gdy nawet kobieta o nich zapomni, to nieprzestrzeganie znaków drogowych zawsze w konsekwencji doprowadzi do spotkania z policjantem. O tym chciałam dzisiaj porozmawiać z Władkiem lat 95, moim druhem od lat kilkudziesięciu.

– Władku, czy ktoś prowadził kiedyś badania, z jaką prędkością ludzie wykonują ruchy frykcyjne?
– A bo ja wiem? – odpowiedział głupkowato Władek.
– Naprawdę nie wiesz, króliczku?
– Na brykacza się zgodziłem, ale króliczkiem mnie nie traktuj! – zdenerwował się powstaniec.
– Skup się, brykaczu. Jaka może być maksymalna prędkość frykcyjna?
– 30 km?
– Na godzinę?
– Tak szybko nie dam rady przez godzinę – zawstydził się AK-owiec.
– Tego akurat się domyślam – spojrzałam na mojego rozmówcę z dezaprobatą. – Podobnie będzie z samochodami w centrum Poznania.
– Co? Dlaczego?
– Nie zadawaj na raz tylu pytań! – powstrzymałam porywczego Władka lat 95. – Bo radni chcą ograniczyć prędkość poruszania się samochodów do 30 km/h. Tłumaczą, że to tylko na wybranych ulicach, ale daj im palec, a...
– Któremu radnemu dałaś palec?
– Uspokój się, ja im tylko grożę paluszkiem! I nie jest to R6! Wracając, gdy ustawią znaki ograniczające prędkość do 30 km/h, to ja wsiądę do taksówki z prawej strony, opuszczę szybę, wyciągną z kieszeni twoje parabellum, które mi pożyczysz i poćwiczę celność.
– Z twoją celnością wylądujesz w celi.

Władek już niemal od 95 lat niepotrzebnie próbuje straszyć – najpierw rodziców, potem niemieckich i radzieckich okupantów, a na koniec mnie. Ja się jednak nie zatrwożę i z całych sił będę protestować przeciw flegmatycznym kawalkadom na poznańskich ulicach. Przecież to tak, jakbyśmy codziennie mieli procesje Bożego ciała.
Zatkane ulice, tylko dziewczynek sypiących płatki nie będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz