piątek, 25 marca 2011

Wielka granda.

Właśnie naciągałam na lewe udo pończochę, uważając by szew biegł prosto, kiedy znowu jakieś ciało przeleciało za oknem. Z pewnością nie mógł to być Mirek od Nowaków, bo od kilku dni leży na podwórzu spora plama krwi, a on sam ma ponoć złamane biodro. Chyba jego ojciec nie był na tyle głupi, by samemu znów go zepchnąć z dachu? W każdym razie deszczu nie było od kilku dni, a dozorczyni powiedziała, że za żadne skarby nie posprząta tego śladu desperacji, bo boi się AIDS. „Niech Nowakowa sama sprzątnie po dzieciaku!”, krzyczała. „Myśli, że będzie suchym pyskiem pobierać odszkodowania z ubezpieczenia, sama rękawów nie wyrywając?!”
Podeszłam do okna, spoglądając na płytę podwórza, ale żadnego powyginanego od skoku ciała nie zobaczyłam, więc tylko wzruszyłam ramionami i poszłam do łazienki zrobić poranny makijaż.
Potem włączyłam radio, przygotowałam sobie śniadanie, włączyłam radio, posłuchałam najświeższych wiadomości, włożyłam porcję brudnych ciuchów do pralki, a na końcu pomalowałam sobie paznokcie. I kiedy lakier do paznokci zaczął już wysychać pojawił się Władek lat 95.
Zastawiłam wody na kawę, wyłożyłam po pączku na deserowe talerzyki i zaprosiłam AK-owca na drugie śniadanie.
– Władku, a nie wiesz przypadkiem, kto dziś skakał?
– Piotruś od Nowaków. Biedak dostał burę od rodziców, bo skoczył, ale nic sobie nie złamał. Zapowiedzieli mu, że jak wróci ze szkoły, to musi spróbować jeszcze raz.
– To jednak wielka granda, że szkoły ubezpieczają dzieciaków – zauważyłam. – Jakby nie przeczuwali, że to łakomy kąsek dla biedaków.
– Z tymże z Piotrusiem to Nowakom nic nie wyjdzie. Chłopak po prostu ma wielki talent.
– Tak, chyba nie będą mieli z niego grosza.
– Próbował już tyle razy i nawet siniaka nie zarobił! Nici z odszkodowania.
– W sumie ci Nowakowie to szlachetni ludzie. Wolą, by dzieci się połamały niż cierpiały z głodu. Zaraz... – zastanowiłam się.
– Tak? – powstaniec spojrzał na mnie z ciekawością.
– Przecież Nowakowie mogą inaczej zarobić na Piotrusiu!
– Na sprzedaż organów ze zdrowego ciała na pewno nie pójdą.
– Gadasz głupoty! Piotruś to cyrkowiec. Jego rodzice mogą sprzedawać bilety na jego skoki! Zobaczysz, będzie sławniejszy niż Małysz!

Wysłałam od razu Władka do Nowaków, by zaniósł im pociechę i otworzył życiową perspektywę przed utalentowanym synkiem. Sama zaś zaczęłam zastanawiać się, jak zaprotestować przeciw szkolnym ubezpieczeniom przed życiem, które tak naprawdę tego życia uczą. To przecież wielka granda. No i masz, Adelo, placek. Dobrze, że weekend przede mną – będzie czas do zadumy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz