piątek, 29 kwietnia 2011

Kiczak królewski.

O liście gości na ślubie Wiliama i Kate decydowała sama Elka II i wiem na pewno, że z tego powodu nie przybędzie na ucztę weselną najbardziej naciągany prezydent w Europie, czyli odzmarszczkowany na twarzy Silvio Berlusconi. Królowa babcia bała się, że dostanie zaproszenie na rewizytę, a w bunga bunga jest ona jak eLka na autostradzie. Mimo wieku i doświadczenia. I dlatego uważam, że uroczystość nie będzie do końca udana. Wulkaniczny Włoch zawsze wprowadza ładunek nieprzewidywalności, wywołując trzęsienia ziemi. W sumie nie dziwne, że dali mu do zrozumienia, że fora ze dwora.
– Adela, a ty byś się wybrała na ucztę z bunga bunga? – spytał mnie przy drugim śniadaniu mój druh Władek lat 95.
– Tylko wtedy, gdybym dostała zaproszenie od premiera Millera. On wiedział, jaką mężczyzna powinien mieć końcówkę.
– Myślisz, że dlatego skumał się w swoim czasie z Samoobroną? Słyszałem, że członkowie tej partii mieli swoje mitingi w wiejskich bungalowach. A bungalow to wymarzone miejsce na bunga bunga.
– Zostaw chłopów z Samoobrony! Nie wprowadzaj polskiego kiczu na dwór królowej angielskiej!
– Myślisz, że oni w tej Anglii również nie bronują swoich obywateli? – bronił się mało przekonująco AK-owiec, czyli Anonimowy Kobieciarz lat 95. – I podobnie jak Lepper mają jedwabne koszule szyte na osobisty wymiar.
– No nie chcesz mi chyba wmówić, że Młoda Para pojawi się w kaloszach!
– To taki sam kiczak, tyle że królewski! – nie dawał się przekonać powstaniec. – Chabety ciągnące karocę zostawią na trakcie takie same ślady jak szkapy Leppera. Gównem zaznaczą szlak do Opactwa Westminster. A potem będą uśmiechy, gratulacje i puste przemówienia. A jelenie na rykowisku będą ryczeć.
– Znaczy gawiedź?
– Ba!
– A ja bym chciała mieć taki ślub! – zadeklarowałam przekornie, spoglądając krytycznie na AK-owca. – Tylko jaki to byłby ślub, gdyby przy mnie stał taki śrup?
– Kto?
– Nic, już nic – odpowiedziałam, po czym dolałam kawy do filiżanki Władka.
Co sobie jednak pomyślałam, to moje. Musiałam w duchu zaprotestować. Przeciw brakowi uniesień romantycznych, co dla polskiego mężczyzny jest normą. Już wolę gawiedź ryczącą na rykowisku, niż polskie bunga bunga w oborze u Leppera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz