czwartek, 7 kwietnia 2011

Komuchlaż.

Na Władka lat 95 często marudzę, ale ostatnio zaczęłam go także doceniać – a stało się to zupełnie przypadkiem. Kiedy na spacerze zobaczyłam gruchającego, pięknie upierzonego gołębia molestującego samiczkę, to pomyślałam, że wolę AK-owca, bo przynajmniej jest nędznie odziany i przez to niczego nie udaje. Jest jak garmażerka wyłożona w sklepowej chłodziarce, gdzie przez szkło klient widzi, czego oczekiwać. Mam dość męskich towarów w opakowaniach nie uwzględniających terminu przydatności. Zdejmiesz celofan, a w środku zakalec albo inny rozkład w wyniku procesu fermentacyjnego. Za stara jestem na kolorowego kapucyna.

Poszłam dziś na zakupy, a w kolejce oczekującej na transport świeżego pieczywa czekały stare znajome. Większość z nich poznałam na pochodach pierwszomajowych, a wieloletnią znajomość najczęściej zacieśniamy przed spożywczakiem.
– Właściwie dlaczego ustawiamy się w kolejkach? – rzuciłam prowokacyjnie. – Jest kapitalizm, a w kapitalizmie nie powinno być kolejek.
– Ogonek stanowi społeczną platformę wymiany światopoglądów – oznajmiła Kunegunda lat 81. – Wszystkie lepiej się poznajemy i przez to uczymy się internacjonalistycznej tolerancji.
– Tu? W dzielnicy Wilda? – powątpiewałam.
– Zacieśniamy więź, czyli łączność proletariuszek z rozsądnej części świata, wymieniając się przepisami na ogórkową i befsztyk cielęcy – poparła Kunegundę Kryśka lat 62. – To pożyteczne i pouczające!
– Czy nie czujecie zapaszku komuszka? – pokręciłam z dezaprobatą głową.
– Adela, ty nam nic nie amputuj – Balbina lat 66 choć pomyliła jedną literkę, to wyglądała dziś bardzo ładnie, bo ubrała różową garsonkę, a w różowym wygląda bardzo optymistycznie. – My nie ćpamy Radia Maryja tylko go zwyczajnie słuchamy. Ojciec Rydzyk nie jest dilerem opium, lecz nauczycielem patriotycznych dusz. To ty bardziej się kamuflujesz!
– Że niby robię kamuflaż?
– Komuchlaż! – przytaknęła Kunegundka.
– Sama opowiadałaś o gołębiach! Że niby tolerujesz tylko popielate – wytknęła Krycha.
– A szary to kolor komunistycznej beznadziei! – stwierdziła kategorycznie Balbina.
– Taa?! – wkurzyłam się. – A kto zrobił listę kolejkową? – spojrzałam oskarżająco na Balbinę.
– To tradycja! Mylisz tradycję z komuchlażem!
Tylko prychnęłam nerwowo, lecz werbalnie dałam spokój koleżankom z kolejkowej brygady. Postanowiłam przeciw ich internacjonalizmowi zaprotestować w ciszy, zmawiając modlitwę w intencji przywrócenia im rozsądku. Byłam żarliwa, ale przeczuwałam, że muszę uzbroić się w anielską cierpliwość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz