niedziela, 23 października 2011

Schwał.

Tuż przed dzisiejszą sumą spotkałam się przypadkiem z Kunią lat 88. Zamieniłyśmy kilka zdań, które okazały się tak ważkie, że jak weszłyśmy do kościoła, to msza, kazanie i inne święte śpiewy przebiegły nam niezauważenie. Za żadne skarby nie mogłyśmy się skoncentrować. Nawet widok naszego groźnego proboszcza nie potrafił nas zdopingować do skupienia.

Po mszy wyszłyśmy przed kościół. Władek lat 95 był przeziębiony i leżał w łóżku, więc znalazłyśmy się tylko w małym, kobiecym kółku różańcowym. Była wspomniana Kunia, Pela lat 71 oraz Malwina lat 92.

– Cały czas myślałam o schwale – wyznała Kunia.
– Ja podobnie – przyznałam się.
– O schwale? – spytała Malwina, która słyszała naszą rozmowę sprzed godziny, ale zdążyła już ją zapomnieć.
– O co chodzi? – zdziwiła się Pela, która nie brała udziału w naszej dyskusji przed mszą.
– Jaki powinien być chłop? – zaczęłam egzaminować Pelagię.
– Jak dąb?
– Na schwał! – wtrąciła Kunia.
– Właśnie! Dziś sytuacja wygląda jednak inaczej niż w czasach naszego panieństwa. Chłopy niby są, ale nie ma schwału.
– Są tylko metroseksualne typy – zauważyła Malwina.
– Fuj! – orzekła Pela.
– Pela, ty nie fujaj, bo to nie pomoże – powiedziałam z troską. – Musimy pomóc chłopom i odnaleźć zagubiony przez nich schwał.
– A jeśli go odnajdziemy...? – zastanowiła się Malwina.
– Taa...?
– ... to czy on nie zostanie przy nas?
– Malwina może mieć rację! – zaniepokoiła się Kunia. – Nie chcę być babą na schwał! Wolę być niesiona na rękach!
– Obawiam się, że możesz liczyć jedynie na nosze – brutalnie osadziła Kunię Pela. – Marzenia są na schwał, ale życie to już totalne fiu bździu!
– Zaraz, Pela, czy ty uważasz, że schwał czmychnął w świat marzeń? Byłby chyba nie do wyciągnięcia. Nie do uratowania – zmartwiłam się.
– Metroseksualni nie marzą o schwale. O schwale myślą tylko baby. Dlatego nikt już nas na ręce nie weźmie – smutno podsumowała rozmowę Malwina.

Co za parszywa konstatacja. I to w dzień Pański! Chciałam przeciw niej zaprotestować, ale Władek był chory, więc nie było nikogo pod ręką, na kogo mogłabym rzucić mokrą szmatę.

Wróciłam do domu i puściłam sobie stary czarno-biały western. Tam to byli mężczyźni! Tak, kolor nie pasuje do samca!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz