piątek, 16 grudnia 2011

Formuła I.

Życie musi przebiegać według ustalonych zasad i reguł, inaczej można doprowadzić je do chaosu. Bezładnej anarchii i panicznego strachu o jutro. Większość z nas – stojących w ogonku do sklepu w oczekiwaniu na dostawę świeżego pieczywa – dowiedziała się o tym dopiero przed chwilą. A nasza średnia wieku dobiegała do 80-tki. Trochę nas to upokorzyło, bo wydaje się, że siwizna jest nobliwa i oznacza mądrość. Ale zacznę od początku. A na początku był chaos, dopiero potem reguły.

Kunia lat 88, która chyba ostatecznie wyrwała się z wczorajszego paciorkowca, podjęła trudny temat, wyrywając nas z bezmyślnego letargu. Bo o czym tu niby myśleć, gdy dookoła szaro, zimno, a nieprzyjemny wiatr wdziera się pod spódnice, wychładzając ostatnie gejzery ciepła?

– Brakuje mi formuły – wyznała Kunegunda.
– Szukasz eliksiru szczęścia? – spytałam. – Kamienia filozofcznego? Chcesz być krystalomantką?
– Szukam jedynie praprzyczyny. Czyżbyś nie widziała, jak poznańska Wilda jest zabałaganiona? Bliska chaosu?
– Po co ci to? – zatroskała się Malwina lat 92.
– Musimy zacząć od formuły 1 – zaproponowałam.
– Formuły I? Wybierasz się na Hungaroring? – zdziwiła się Kunia. – Chcesz wejść do stajni między mechaników?
– Czy ja wyglądam jak Kubica? – żachnęłam się.
Kunia spojrzała na mnie krytycznym wzrokiem.
– Trochę tak.
– Niby w którym miejscu?
– Pokaż kolana – zaproponowała Malwina.
– Jesteście szalone – oburzyłam się. – Zaczynamy od imponderabiliów, a kończymy na kolanach. Łyso mi się zrobiło ze wstydu, że wam tak głowy przewiało!
– Nie znasz się na żartach – stwierdziła miarodajnie Kunia, jakby sama była wulkanem śmiechu. – To jaką naczelną zasadę wprowadzamy na Wildę?
– By żyło się lepiej i szczęśliwiej. Odpowiedzialnie i statecznie – dodała Malwina.
– Formuła I brzmi – zrobiłam przerwę, by zwiększyć efekt. – Protestuj i daj protewać innym!

Dziewczyny spojrzały na mnie kpiąco, a ja w odruchu protestu, odwróciłam się do nich plecami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz