niedziela, 5 lutego 2012

Zdrabniaczek.

Zdrabniaczek była śliczną dziewczyną. Miała uśmiechniętą twarz, dołki w policzkach i niezłą figurę. Szła lekko, wiatr opływał jej krótką fryzurę, a promienie słońca odbijały się od wesołych oczu. Świat należał do niej, co bardzo wzbudzało sympatię i przychylność ludzi. Ona też była gotowa nieba przychylić bliźnim. Dla wielu była bez wad. Niby to niemożliwe, ale musicie mi uwierzyć, że ona była temu bliska. Dla mnie miała tylko jedną ujmę, ale nie zdradzę jaką, bo osłabiłabym w ten sposób zalety, jakich miała w bród.

Zdrabniaczek akurat szła z naprzeciwka. Od razu powietrze się rozjaśniło, a moja twarz poszła bezwiednie za tym jasnym przykładem.

– Dzionek dobry, cioteczko Adelciu.
– Jak miło cię spotkać, Zdrabniaczku – odezwałam się radośnie i spontanicznie.
– Słoneczko pięknie świeci i od razu duszyczce lżej. I serduszko się uśmiecha, i wątróbka nie przeklina.
– To prawda – przytaknęłam.
– Nie lubię, gdy wątróbka przeklina – zwierzyła się Zdrabniaczek.
– Ty przeklinasz? – zdziwiłam się.
– Zdarza mi się – wstydliwie wyznała urocza dziewczyna, po czym słodkim uśmiechem przykryła wstyd wywołany wspomnieniem rzucanych przekleństw.
– Zdrabniaczku, a jak najczęściej klniesz? – zainteresowałam się.
– Cholerka.
– To ładne.
– Nieładne. Wolę niebko przychylać ludzikom.
– To zrozumiałe – kiwnęłam potakująco głową. – Ale dlaczego wszystko zdrabniasz, Zdrabniaczku? Czy to kwestia twojej tożsamości?
– Nie. To po prostu jest takie słodziutkie.
– Byłam w 1976 roku na wczasach w zakładowym ośrodku wypoczynkowym w Kołobrzegu. Spotkałam tam parę zakochanych staruszków. On potrafił dla niej rozmiękczyć wczorajszą gumę do żucia, kręcąc żuchwą od świtu aż do drugiego śniadania. Tak – cofnęłam się myślą do tamtych chwil – to było wtedy dla mnie słodziutkie.
– Fajniutko, gdy parki tak się kochają.
– Czy ten rodzaj wymiany płynów fizjologicznych jest najlepszy? – powątpiewałam.
– Och, seksik też jest kochaniusi.

Trudno nie było zgodzić się ze Zdrabniaczkiem. Nawet przez chwilę pomyślałam o Władziku lat 96, ale mróz przeszył mnie na wylot, więc szybko porzuciłam tę myśl.

A Zdrabniaczek szedł dalej, rozświetlając swoją obecnością życie i ulice na Wildzie.

14 komentarzy:

  1. Cioteczko kochana. kawa bez Ciebie nie smakuje z rana, więc zaczytuję się Twymi opowieściami i uśmiecham się do Ciebie kochaniutka.
    Pozdrawiam z nad kubeczka aromatycznej Kawusi.
    Luiza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luizo, dziękuję, że nie zdrobniłaś opowieści, czyniąc z nich np. opowiastki. Naprawdę jestem bardzo wdzięczna :)

      Usuń
    2. Ciociu Adelko, opowiastki można poczytać na portalach społecznościowych o tym jak np: Kaziu z Dziunią pili winiacza. albo jakie zje-fajne buciki kupiła sobie Jolka lub jak Janek zrobił imprezę i wszyscy się ululali a sąsiedzi do drzwi walili bo imprezujący słuchali za głośno muzy.
      Dlatego czytam Twoje opowieści i podziwiam nie tylko kunszt literatki.
      Twoja oddana czytelniczka Luiza

      Usuń
    3. Dziękuję, Luizo. Oby Bóg obdarzył Cię stadkiem niewinnych dziatek.

      Usuń
    4. Droga moja ciociu Adelko, stadko moje już odfrunęło z gniazda matczynego. Ptaszyny moje w wielkim świecie teraz zakładają swoje gniazda i dlatego wyczekuję dnia kiedy narodzi się następne Luizowe pokolenie.
      Życzę udanej niedzieli, oby nie była dniem bez słonka i przyjaciół.
      Luiza

      Usuń
    5. Z moich doświadczeń wynika, że ptaki srają. Szczególnie gołębie. Gdybyś widziała mój balkon!
      Również miłego dnia :)

      Usuń
  2. Mówi się że "zły to ptak co we własne gniazdo sra" Mam nadzieję że Twój balkon ciociu nie służy im za gniazdo tylko przypadkowy wychodek. Gołębie to tkliwe i srawe ptaki. Moje to orły i sokoły wiec spokojna jestem o ich kulturę zachowań.
    Luiza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają szerokie perspektywy :) Niech szybują :)

      Usuń
    2. Cioteczko kochana,dziękuje za życzenia i uśmiech Twój.

      Usuń
  3. Identyfikuję się ze Zdrobniaczkiem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrobniaczek jest od zdrobnienia. Tu bohaterką jest Zdrabniaczek od czynności zdrabniania. To taka subtelna różnica. Ale cieszę się, że odnalazła Pani tu cząstkę siebie :)

      Usuń
    2. Ale czy taka subtelna różnica, to nie jest zaledwie różniczka?
      Pozdrowionka dla całej Wilduni :*

      Usuń
    3. To zależy jaki wynik da rachuneczek różniczkowy.

      Usuń