wtorek, 13 marca 2012

Nie ma już mężczyzn, z którymi chciałabym się wykąpać.

Dziś śnił mi się Kmicic. Wzrok miał płomienny, a bok już był podpieczony przez pułkownika Kuklińskiego. Przystojny Andrzej stał przed leśną chatą, należącą do Kiemliczów.
– Wasza miłość – do Kmicica podbiegł ojciec dwóch nierozgarniętych bliźniaków, którzy ułomność umysłu rekompensowali siłą niezwykłą i wytrzymałością, jaką miał chyba tylko tur w puszczy. – Lód skuł drogi, a skrzypiący śnieg wypełnił wykroty. Nasze szkapy nie mają antypoślizgowych podków. Co robić?
– Niech twoje mało rozgarnięte chłopaki odgarną śnieg. Łapy mają jak szufle, a ty ich tylko do prania zmuszasz! Tarka już jest płaska, jak ziemia nasza ojczysta. Twoje bachory graby mają przez to a jużci, ale Szwedzi w tym czasie zagrabili Najjaśniejszą Rzeczpospolitą. Jakie są prognozy pogody?
– Ciśnienie wzrasta, niedługo powinno wyjść słońce. Niestety, temperatura znów spadnie. Podają, że przy gruncie spadnie do minus 38 stopni Celsjusza.
– To dobrze, bo wysokie temperatury już mi bokiem wychodzą.
– Rumaki mają inaczej. Zakopały się w sianie i nie chcą wyjść na mróz. Uszyłem im kalesony, a one nic. Na smaganie batem tylko prychają.
– Wypij z nimi strzemiennego. To je rozgrzeje.
– Gore! Wyżłopią mi cały zapas gorzałki!
– Odwróć się, bo chcę się umyć – Andrzej Kmicic rozdział się, ukazał sosnom, jodłom i modrzewiom swoje muskularne ciało, po czym zanurzył się w zaspie śniegu.

W tym momencie z popołudniowej drzemki wyrwał mnie Władek lat 96, gwałtownie szarpiąc za moje ramię.
– Adela, ale ty jesteś rozgrzana!
– Co? Co się stało?
– Krzyczałaś przeraźliwie. Szufle? Jakie szufle cię dotykały?
– Nie zrozumiesz. Tobie ciągle jest zimno.
– Masz rację, ciągle mam gęsią skórkę.
– Kurczę blade – powiedziałam z wyrzutem, po czym obróciłam się na drugi bok. Starałam się, by Kmicic znowu przybył, ale przed oczami pojawiały mi się tylko odmrożone szufle młodych Kiemliczów. Przeciw takim fantazjom zawsze protestuję, więc wstałam i zaparzyłam kawę dla siebie oraz Władka lat 96.

Potem wstałam i zastawiłam wodę. Następnie przygotowałam filiżanki i rozlałam do nich dymiący napój. Popijaliśmy kawę drobnymi łykami, a ja patrzyłam na pooraną zmarszczkami twarz AK-owca. Mógłby się wykąpać, pomyślałam. Ale za chwilę porzuciłam tę myśl, bo wiem, że Anonimowy Kobieciarz nalegałby na moje towarzystwo w wannie.
Ja już nie chciałabym się kąpać w towarzystwie mężczyzn. Po prostu wiem, jak wygląda woda po kąpieli...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz