sobota, 12 maja 2012

Gdy ciąg dalszy nastąpi.

Władek lat 96 ni to siedział, ni to leżał na sofie. Nogi miał wyciągnięte na krześle ustawionym w ten sposób, by oparcie nie zasłaniało mu widoku telewizora. Spojrzałam z niesmakiem na jego siwą czuprynę, na palec eksplorujący lewą dziurkę od nosa, na spiczaste kolana ze zdezelowanymi rzepkami.

– Nie wiem, kochasiu, kiedy wyniesiesz się. Zresztą może to ja będę pierwsza – powiedziałam, wprawiając powstańca w zdumienie.
– Znowu mnie wypraszasz?
– Myślę o przeniesieniu się na tamten świat.
– A ja nie – odrzekł bezczelnie AK-owiec – mi tu jest dobrze. Adela, czy byłabyś uprzejma zrobić mi jeszcze jedną kawę?
– Na pewno będę dużo rozsądniejsza przy wyborze partnera w życiu po życiu. Pewnie zapoluję na jakiegoś anioła – ciągnęłam swoją myśl, zarazem lekceważąc prośbę powstańca.
– Odepchniesz moje amory? Wrócisz do świętej pamięci Józwy?
– Józwa? On już pewnie kręci się koło innej. Zawsze podziwiał Villas.
– Józwa i Violetta? – AK-owiec kręcił z powątpiewaniem głową. – To niemożliwe.
– Niby dlaczego?
– Violetta Villas nawet nie spojrzałaby na takiego łachudrę jakim był Józwa.
– A ja niby mogłam? - żachnęłam się.
– Byłaś młoda, zawrócił ci w głowie, postawił lody Cassatte, a potem poszło już gładko. Przyjęłaś jego oświadczyny pewnie już na trzeciej randce.
– Niby uważasz, że nie mogłabym jego zalotów przyjąć już na drugim rendez-vous?
Powstaniec spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
– Tak, Adela - wyszeptał. - Ty byłabyś do tego zdolna...
– Koło kogo się zakręcisz po śmierci? - wróciłam do głównego wątku rozmowy.
– Jasne, że koło ciebie! - nienaturalnie głośno zarzekł się AK-owiec.
– Poważnie pytam!
– Czekam aż Doda umrze. Dopiero wtedy też się przeniosę.
– Doda?! – zamrugałam oczami ze zdumienia.

Znów miałam placek. Doda wyglądała na zdrową babkę. Pewnie pomęczę się z Władkiem jeszcze ładnych kilkadziesiąt lat. Ile kawy on mi jeszcze wypije?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz