Elwira lat 77 jest nie tylko dewotką, ale też usłużną kobietą pochodzącą ze wsi, która nigdy nie odmawia potrzebującym. Wikary lat 39 nazywa ją przez to „pierwszą przyboczną”. Dlatego i dziś nie odmówiła, gdy duchowny poprosił ją o dostarczenie kilku prywatnych puf do kościoła. Nasz lokalny duszpasterz chciał w jednej z salek przeprowadzić w mniej formalnym wystroju dyskusję na temat zmian wizualnych w dzielnicy Wilda. Elwira założyła swoje szybkobieżne obuwie, obróciła kilka razy tam i z powrotem i nagle w jednej z byłych salek katechetycznych stało się przytulnie, bo Elwirowo. Bardzo nam się to spodobało. Wyciągnęłyśmy nogi, zdejmując uprzednio czółenka i w pozycji bizantyjskiej oczekiwałyśmy na to, co ma do powiedzenia wikary.
– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus – zaintonował dzieciak w sutannie lat 39.
– Niech będzie – odpowiedziałam, przeciągając się na Elwirowym kocu.
– Niech będzie. Nie będzie – mówiły jedna przez drugą wierne naszej parafii.
– Wilda nam się totemizuje – ksiądz przeszedł od razu do rzeczy.
– Hę? – wtrącił się jedyny uczestniczący w debacie męski rodzynek, czyli Władek lat 96. Podwójny AK-owiec: były żołnierz Armii Krajowej oraz Anonimowy Kobieciarz cały czas w trakcie terapii odwykowej.
– To tem? – spytała słabo słysząca Stasia lat 87. – To nie tu? To dobrze, że to tem? Czy dobrze, że nie to tu?
– W dzielnicy pojawili się bezbożni artyści – wyjaśnił wikary. – Nie stawiają krzyży, lecz totemy. Właśnie rozmawiają z proboszczem! – dodał z trwogą w głosie.
– Módlmy się! – wyrwał się powstaniec. Po chwili jednak zastanowił się: – Ale o co?
– Namawiają księdza proboszcza, by pomalować nasz kościółek muralami! Nie możemy na to pozwolić! – wydarł się duszpasterz lat 39.
– Morale? – zdziwiła się Malwina lat 92. – To coś niedobrego? Kościół walczy z moralami?
– Komiksy chcą umieścić na ścianach naszej świątyni!
– Nigdy nie lubiłem Batmana – wyznał AK-owiec – ale Bolek i Lolek to bardzo sympatyczni chłopcy.
– Postacie z bajek na kościele nikogo by nie raziły – wypowiedziałam się. – Osobiście bym optowała za sierotką Marysią.
– To kościół! – grzmiał wikary. – Nie można go brukać żadnymi bajkami!
– A ja tam lubię czuć się bajecznie – rzekła Kunia lat 90, po czym spłonęła rumieńcem.
– Niedzielka! – krzyknęła głupkowato Elwira. – Nie dzielka się bajkami!
W tym momencie zobaczyłyśmy, jak ksiądz proboszcz żegna się z dwoma młodymi dziewczynami od murali, morali czy innych morałów. Za przykładem wikarego też się przeżegnałyśmy. A potem duchowny zaintonował „Boże coś Polskę”.
Przy tej pieśni wypadało zmienić pozycję i wzuć czółenka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz