niedziela, 27 maja 2012

Niedzielka się.

Elwira lat 77 jest nie tylko dewotką, ale też usłużną kobietą pochodzącą ze wsi, która nigdy nie odmawia potrzebującym. Wikary lat 39 nazywa ją przez to „pierwszą przyboczną”. Dlatego i dziś nie odmówiła, gdy duchowny poprosił ją o dostarczenie kilku prywatnych puf do kościoła. Nasz lokalny duszpasterz chciał w jednej z salek przeprowadzić w mniej formalnym wystroju dyskusję na temat zmian wizualnych w dzielnicy Wilda.
Elwira założyła swoje szybkobieżne obuwie, obróciła kilka razy tam i z powrotem i nagle w jednej z byłych salek katechetycznych stało się przytulnie, bo Elwirowo. Bardzo nam się to spodobało. Wyciągnęłyśmy nogi, zdejmując uprzednio czółenka i w pozycji bizantyjskiej oczekiwałyśmy na to, co ma do powiedzenia wikary.

– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus – zaintonował dzieciak w sutannie lat 39.
– Niech będzie – odpowiedziałam, przeciągając się na Elwirowym kocu.
– Niech będzie. Nie będzie – mówiły jedna przez drugą wierne naszej parafii.
– Wilda nam się totemizuje – ksiądz przeszedł od razu do rzeczy.
– Hę? – wtrącił się jedyny uczestniczący w debacie męski rodzynek, czyli Władek lat 96. Podwójny AK-owiec: były żołnierz Armii Krajowej oraz Anonimowy Kobieciarz cały czas w trakcie terapii odwykowej.
– To tem? – spytała słabo słysząca Stasia lat 87. – To nie tu? To dobrze, że to tem? Czy dobrze, że nie to tu?
– W dzielnicy pojawili się bezbożni artyści – wyjaśnił wikary. – Nie stawiają krzyży, lecz totemy. Właśnie rozmawiają z proboszczem! – dodał z trwogą w głosie.
– Módlmy się! – wyrwał się powstaniec. Po chwili jednak zastanowił się: – Ale o co?
– Namawiają księdza proboszcza, by pomalować nasz kościółek muralami! Nie możemy na to pozwolić! – wydarł się duszpasterz lat 39.
– Morale? – zdziwiła się Malwina lat 92. – To coś niedobrego? Kościół walczy z moralami?
– Komiksy chcą umieścić na ścianach naszej świątyni!
– Nigdy nie lubiłem Batmana – wyznał AK-owiec – ale Bolek i Lolek to bardzo sympatyczni chłopcy.
– Postacie z bajek na kościele nikogo by nie raziły – wypowiedziałam się. – Osobiście bym optowała za sierotką Marysią.
– To kościół! – grzmiał wikary. – Nie można go brukać żadnymi bajkami!
– A ja tam lubię czuć się bajecznie – rzekła Kunia lat 90, po czym spłonęła rumieńcem.
– Niedzielka! – krzyknęła głupkowato Elwira. – Nie dzielka się bajkami!

W tym momencie zobaczyłyśmy, jak ksiądz proboszcz żegna się z dwoma młodymi dziewczynami od murali, morali czy innych morałów. Za przykładem wikarego też się przeżegnałyśmy. A potem duchowny zaintonował „Boże coś Polskę”.

Przy tej pieśni wypadało zmienić pozycję i wzuć czółenka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz