środa, 27 czerwca 2012

Komu pachną ręce od szprotek?

Tym razem do ogonka stojącego przed sklepem, w którym codziennie czekamy na dostawę świeżego pieczywa z nocnego wypieku, Kunia lat 90 przyniosła składany stolik i dwa wędkarskie krzesła. Rozłożyła je na trotuarze, wyjaśniając nam przy okazji:

– Czekanie na przyjazd furgonu z chlebem bywa czasami bardzo nużące.
– Chcesz usiąść po amerykańsku? – zdziwiła się Malwina lat 92. – Z nogami na stole? To chyba nie wypada...
– Mogłabym przycupnąć na drugim krzesełku? – spytała interesownie Elwira lat 77.
– Stół będzie potrzebny do czegoś innego.
– Ustawisz tarota? – zainteresowałam się. – Osobiście interesuje mnie As buław. Na taką kartę chętnie w swoim życiu postawię.
– Będziemy siłować się na ręce! – zarządziła Kunia.
– Po co? – zareagowała rozsądnie Elwira.
– Mocarny pomysł! – ucieszyła się Malwina.
– Ale o co chodzi? – dopytywałam się.
– Idzie o uchwyt. Kobiecy uchwyt – niezbyt jasno wyjaśniła Kunia.
– Damskie imadło – poparła ją Lwinka.
– Wystarczająco cierpię, wciskając się w za ciasne spódniczki, żeby mi ktoś jeszcze rękę zgniatał w imadle! – wzburzyła się Elwira.
– W domu zrobiłam losowanie. Zaczyna Adela z tobą, Elwira.
– Nie mam wyjścia? A mogę przegrać?
– Elwira, to nie jest sportowe podejście! – zaprotestowałam – Mnie ten pomysł też niezbyt się podoba, ale uszanujmy starania Kuni. Biedaczka się nadźwigała, a przecież wracając do domu będzie niosła jeszcze zakupy.
– Nie wierzę w to! Ona zrobiła sobie trening! Rozgrzewkę!

Kunia nie odpowiedziała, lecz zaczęła brać się do bitki. Wkroczyłam do akcji, Malwina mi pomogła i odciągnęłyśmy je od siebie. Chwilę patrzyły na siebie bykiem, ale ja już siadłam do pierwszej potyczki, w której uległam Elwirze. Potem udało mi się pokonać Malwinę. Wszystkich wyników innych pojedynków nie pamiętam, bo sporo dziewczyn przyłączyło się do mistrzostw. Niestety, nikt nie zapisywał rezultatów i przez to nie wyłoniłyśmy zwyciężczyni. Najgorsze było to, że w pewnym momencie poczułam się przegrana.

– Dziewczyny! – krzyknęłam. – Śmierdzą mi ręce! Szprotkami! Która jadła?
– Moje też śmierdzą! – Kunia także powąchała swoje dłonie.
– Fuj! – zawołała Malwina.
– Fuj! Fuj! Fuj! – wołały dziewczyny jedna przez drugą.

Później zaczęłyśmy miotać przekleństwa. Na winowajczynię, która była wśród nas. Niestety, nikt się nie przyznał, kto maczał palce w szprotkach. Tym samym znów zniechęciłam się do profesjonalnego sportu, za którym ciągnie się nieprzyjemny smrodek.

5 komentarzy:

  1. Piotrze, cieszę się, że dołączyłeś do Mądrych, bo dotychczas tylko Jarosław był Mądry. Wiem to z lekcji historii.
    Natomiast nie wyśmiewaj się z zaduchu szprotek. Gdybym Ci jedną z drugą włożyłam do dziurki lewej i prawej do nosa, to inaczej być dychał. I mówił!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie musisz mi wkładać.
    Węch mam bardzo dobry i czuję z daleka.
    Szacunek dla Twojego humoru!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego dobrego :) Dziękuję za zaglądanie na blog. To duża sprawa dla starszej kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ktoś już 2 lata temu sugerował, że Twoja twórczość zasługuje na społecznosciowy portal.
    Miał rację!

    OdpowiedzUsuń