środa, 20 czerwca 2012

Przygotowania do Nocy Kupały.

Poranek w Poznaniu przywitał nas burzą. Stałyśmy w ulewie, pośród grzmotów i błyskawic, oczekując na dostawę świeżego pieczywa. Furgon z chlebem i bułkami jak zwykle się spóźniał, więc nasze parasole i foliowe nakrycia ociekały deszczem. Smutek ma to do siebie, że gdy go przeniesiesz z licznika do mianownika, to staje się radością. Takie myślenie jest najważniejszym ułamkiem mojego życia, dlatego nie poddając się szaremu niebu i kłębiastym chmurom przypomniałam dziewczynom stojącym w ogonku o najważniejszym święcie w roku.

– Kochane, już jutro jest święto miłości i płodności!
– Mój stary był rodzimowiercą – przyznała się Malwina lat 92 – gdy odszedł, mogłam wrócić na łono kościoła. Teraz unikam pogańskich dni.
– Pada jak cholera – zmartwiła się Kunia lat 90. – Jak rozpalimy ogniska? Gdzie będziemy palić zioła?
– Mój stary miał dzień Kupały, noc Kupały, tygodnie Kupały i miesiące Kupały. Taki był kochliwy! – wyznawała Malwina.
– Kupała pochodzi od kupy – powiedziałam.
– Mój świętej pamięci ujeżdżacz bardzo się pocił – przypominała sobie Malwina. – Na początku tak nie śmierdział, ale z roku na rok było gorzej.
– Kupała pochodzi od kupy w sensie zgromadzenia. Nas też jest kupa. Kupa przed spożywczakiem – wyjaśniłam. – Może twój mąż uwijał się za trzech, nie chcąc cię narażać na gromadną miłość?
– Poćwiczmy – zaproponowała Kunia.
– Co? Gromadną miłość?
– Może poplećmy wianki?
– Ale to przecież potrafimy – zaoponowała Elwira lat 77. – Proponuję poćwiczyć puszczanie wianków na wodzie. W taki sposób, by nie zaplątały się w sitowiu albo nie spłonęły od palącej się świeczki.
– A może poskaczmy przez ognisko i poćwiczmy tańce? – rzuciła Gertuda lat 59.
– Ja muszę dobrze puścić wianek! – wybuchnęła Elwira. – Niech jakiś kawaler go złapie. Mam dość bycia starą panną! Już nie chcę więcej lądować w chaszczach z byle kim!
– A może poszukajmy kwiatu paproci? – zaproponowała Kunia.
– Nikt nie namówi mnie, bym w szpilkach łaziła po mokradłach! – nie zgodziła się Balbina lat 68.
– Jutro będziemy świętować nad jeziorem Maltańskim – zawyrokowałam. – Noc Kupały wiąże się z wigilią świętego Jana. A że Malta została poświęcona przez katolickiego duchownego, to jest obecnie największym akwenem wody święconej w Poznaniu.
– Czy ten pasterz nie mógł poświęcić chmury? – złorzeczyła Kunia. – Przez ten pogański deszcz czuję się zbrukana.

Kunia dotknęła istoty rzeczy. Noc Kupały ma moc oczyszczającą po brudnej zimie. Dlatego tak na nią czekamy. Bo chcemy być płodne i pełne miłości. Pojutrze wam powiem, jak się dobrze czuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz