– Kochane! Dziewczyny kochane!
Malwina lat 92 już z daleka krzyczała, docierając do sklepu na dole, przed którym w ogonku oczekiwałyśmy na dostawę świeżego pieczywa z nocnego wypieku. Stałyśmy nieco znudzone, dlatego ucieszyłyśmy się na widok rozemocjonowanej przyjaciółki.
– Popatrzcie! Spójrzcie na moje paznokcie – Lwinka wydyszała radośnie.
– O ja cię! – Kunia zachwyciła się widokiem szponów Malwiny.
– Kurka wodna! – zaklęła Gertruda lat 59.
– Jasny gwint – mruknęłam pod nosem.
– Na nogi zapisałam się na jutro – poinformowała Malwina. – Wzór sama wybrałam, chciałam tylko by ten sam szablon na każdym palcu był w innych kolorach. Fajowo, co?
– Byłaś u Jadzi? – spytała Elwira lat 77.
– Ona ma najlepszy gabinet w dzielnicy i talent w rękach – wyjaśniła posiadaczka kompletu nowych tipsów.
– Mnie się podoba paznokiec na palcu serdecznym, ten w fioletowym kolorze – Elwira wyraziła opinię. – Trochę wygląda jak siny, ale jest bardzo gustowny.
– A co to za znak? – zainteresowała się Kunia.
– To jing i jang, symbol pierwiastka męskiego i żeńskiego we wszechświecie – oświeciła nas Malwina.
– Raczej żeńskiego i męskiego – poprawiłam ją.
– Ten wszechświat najbardziej mi się podoba na wskazującym palcu. Lubię różowy kolor – orzekła Gertruda.
– A mnie ten zielony na kciuku – Elwira nie zgodziła się z Kunią. – Taki sam odcień ma stuła. Ciekawe, gdzie dziś ksiądz proboszcz grilluje...
– Co oznaczają te białe kropeczki na obrzeżach tipsów? – zaciekawiła się Kunia.
– Chciałam, by moje paznokcie wyglądały wesoło jak kolorowe pisanki w koszyczku wielkanocnym. Kropeczki to jajeczka.
– Wydmuszki? – dociekała Elwira.
– A ten brokat to gwiezdny pył we wszechświecie jing i jang? – odpowiedź na to pytanie mnie absorbowała, bo mam zacięcie filozoficzne.
– Zgadłaś, Adelo! – ucieszyła się Malwina. – A wiecie jaki wzór zrobię na stopach?
– Nie.
– Ja też nie. Myślałam o gwieździe Dawida, ale odmyśliło mi się. Może mi coś doradzicie?
– A jak zobaczysz brud pod pazkociami? – wyrwała się Kunia.
Malwina została zaskoczona pytaniem. Zrobiła niewyraźną minę i łzy pociekły jej z oczu. Zakryła twarz swoimi pisankami. Starałyśmy się ją pocieszyć, chwaląc jej kraszanki, ale nie dawało to rezultatu. Na szczęście Elwira zmieniła temat, wracając do grillującego na urlopie księdza proboszcza.
Słusznie. Niech nie ryzykuje z gwiazdą. W Polsce za obrazę uczuć religijnych sadzają!
OdpowiedzUsuń