wtorek, 14 sierpnia 2012

Arcykapłan.

Usiadłyśmy z Kunią lat 90 przy biurku, położyłyśmy na blacie czystą białą kartkę i chwyciłyśmy się za głowę. Pusta kartka zawsze wywołuje niepokój. Można ją zapisać ciągiem niesprzyjających życiowo literek i to naprawdę może przerazić.
– Do kogo zaadresujemy list? – Kunia spytała drżącym głosem.
– To nie może być byle Wojtek – odrzekłam z namysłem.
– Jakiego gagatka proponujesz? Święty Wojciech przecież już nie żyje. Uważam, że musimy wybrać bardziej człowieka żylastego, żeby ewentualnemu łakomczuchowi stanął w gardle.
– Dla mnie najważniejsze jest to, by chodził boso. Musi wyróżniać się i podkreślać swoją odmienność od sukienkowych duchownych.
– Dobra – zgodziła się Kunia. – Dyktuj!
No to podyktowałam:
No i wysłałyśmy. Do Wojtka Cejrowskiego wysłałyśmy. Teraz czekamy na odpowiedź.

2 komentarze:

  1. No nie mogę! Oboje z Blanką nie możemy, bo jak Panią Ciocię poznaliśmy, to w życiu byśmy nie przypuścili, że Ciocia tak nie lubi pana Wojtka... My tam go na ten przykład bardzo. Blanka ma nawet piżamę w palmy, a ja kocyk. Pozdrowaśki;)
    B&P

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie Wojtek nie przeszkadza w niczym. Gdyby jednak zaczął odwiedzać mnie na drugie śniadanie, to pewnie bym miała do niego mniej cierpliwości niż do Władka lat 96...

    OdpowiedzUsuń