niedziela, 12 sierpnia 2012

Władka lat 96 zwierzbi!

Dziś na kazaniu podczas mszy świętej zwanej sumą, ksiądz proboszcz miał odczytać Pierwszy list do Tepasibrzuchów, ale kuria biskupia mu to odradziła. Podobno usłyszeli teologiczną sugestię od Rady Episkopatu do spraw listów wszelakich i opinia szybko dotarła do biura parafii pod wezwaniem Zmartwychwstania Pańskiego na poznańskiej Wildzie. Ksiądz proboszcz wobec tego zmienił listę tematów kazań, którą zwykł wywieszać w gablotce przed kościołem, by wierni mogli przygotować się do Słowa Bożego. I Władek lat 96 zobaczył korektę już w piątek i go zwierzbiło.

Zwyczajnego człowieka w sile wieku poznasz w momencie, gdy go coś zbiesi i wówczas zwykle świerzbią mu ręce, ale Władek to podwójny AK-owiec: były żolnierz AK, który uczestniczył w Powstaniu Warszawskim oraz Anonimowy Kobieciarz, z którym prowadzę terapię mającą wyleczyć go z obleśnego rzucania spojrzeń na ponętne kształty kobiece. I Władka nie świerzbą ręce. Władka tylko zwierzbi. Zwierzbienie powstańca jest bardzo groźne dla kobiet, bo albo wygląda jak wierzba płacząca i wtedy wzbudza litość oraz chęć przytulenia się do żądnego biustu, albo wyłazi z niego zwierz i wtedy babom ciarki przechodzą ciarki po plecach zmieszane z narastającą chucią chcącą ujarzmić potwora.

Władka zwierzbiło ogłoszenie w gablotce przykościelnej, bo miał nadzieję, że w Pierwszym Liście do Tepasibrzuchan będzie kilka wskazań dotyczących skutecznych diet odchudzających zaskórniaki katolickich hierachów. Zmiana decyzji tematu kazania wprawiła powstańca w stan gotowości do zachowań niechrześcijańskich związanych z gwałtownością jego temperamentu. Był podrażniony i ja głęboko w sercu nawet to rozumiałam. Może dlatego, że wolałam mężczyzn smukłych, gdyż żaden Tepasibrzuch nigdy mi się nie przyśnił, natomiast chudzielce z ogniem w oczach: owszem, tak.

Tymczasem ksiądz proboszcz rozpoczął kazanie:
– Błogosławieni ci, którzy jedzą wstrzemięźliwie, albowiem oni zamieszkają wąskie celki w Niebie.
– Kurka wodna! – zagrzmiał z trzeciej ławki Anonimowy Kobieciarz lat 96. – Kurka wodna! – powtórzył bluźnierczo.
– Władysławie, dziecię Boże – wielebny odpowiedział nabożnie – Drób jest zdrowy, ale przygotuj się na pożywne kaszki. Oczywiście, o ile chcesz zamieszkać w Raju, a nie dać się przypalać w ogniach piekielnych!
– Kurka wodna! – powtórzył Władek. – A gdzie Pierwszy List do Tepasibrzuchów?!
– Muszę odchudzić tekst – wyjaśnił duchowny. – Nie wypada, by był tak obszerny jak pierwotnie zamierzałem.

Po kościele rozległ się szmer cichych uwag. Święte oburzenie AK-owca już nie wydawało się tak święte. Powstaniec zrobił kwaśną minę, bo sam poczuł, że popełnił faux-pas.

No cóż, każdy z nas ma duszę konsumenta. Chce mu się Pierwszego, Drugiego, Trzeciego Listu do Tepasibrzuchan, bo jest żądny słów, na które ma apetyt. Tym samym sam się staje Tepasibrzuchem. Nie wiem, czy do Władka lat 96 to dotarło, ale chyba tak, bo znów zaczął wyglądać jak wierzba płacząca.

Tak, Władka znów zwierzbiło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz