poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Zbyt zimna głupawka.

Ustawiłyśmy się, jak co poniedziałek, w ogonku, który miał nas przybliżyć w czasie do ciepłego pieczywa z nocnego wypieku, który rozpuszcza w żołądku marzenia i sprawia, że świat pokazuje inne kolory niż tylko szarości na kozetce u psychoanalityka. Było zimno jak na Syberii w najgorętszym dniu krótkiego lata, lecz nas to nie przekonywało. Marzłyśmy. Dla nas było zimno.

– Musimy się poprzytulać – zarządziła Kunia lat 90. – Inaczej umrzemy na szczękanie zębów!
Ścieśniłyśmy się, tworząc cielesną kulę złożoną z pup, piersi i tłuszczyku na brzuchach oraz udach.
– Musimy teraz zrobić galaretkę! – zaproponowała Kunia lat 90.
– Że co? – Elwira lat 77 zdziwiła się.
– Hę? – zawtórowała jej Gertruda lat 59, która pochodziła z podpoznańskiej wsi Świątniki.
– Nie hęchaj! – pouczyłam Gertrudę.
– Musimy potrząść pupami – wyjaśniła Kunia.
– No jazda, dziewczyny! – wsparłam Kunię. – Powibrujmy tym, co zjadłyśmy. Przedwczoraj, wczoraj i dziś! Ubijmy mufinki, zagęśćmy kremówki, pokręćmy bezami! Wprawmy w ruch torciki, serniki i eklery!
– W którą stronę? – Malwina lat 90 spytała rzeczowo. – Zgodnie z ruchem wskazówek zegara czy na odwrót?
– Ja nie udźwignę swoich ciężarów – Elwira głośno westchnęła.
– Musisz poczuć nasz rytm – zachęciłam.
– Ja już kręcę! – oznajmiła Kunia.
– Cha cha cha! – zaśmiała się Wiesia lat 64. – Jak cudownie!
– Mam w telefonie piosenkę Shakiry! – przypomniała sobie Malwina.
– Adela, nie masz do mnie pretensji, że moja pupa trąca twoją? – spytała Elwira.
– Wytrąćmy tłuszcz z naszych zadków! – zaleciłam. – To nas rozgrzeje. Ole!
– Jasny gwint! Czuję, że staję się gorąca! – zauważyła Gertruda.
Zaczęłyśmy tańczyć, tupać, pląsać i śmiać się do łez. To sprawiło, że nie zauważyłyśmy posterunkowego Marcina Maciusia.
– Obywatelki – przywitał się urzędowo, ale początkowo go nie usłyszałyśmy. – Obywatelki! – powtórzył głośniej. – Cio to za głupawka?
– Cioto? – zdziwiłam się. – Jaka cioto?
– W cio wy się bawicie? Cio to za głupawka? Cio wy robicie w takie zimno?

Spojrzałyśmy na policjanta z politowaniem. Krawężnik nigdy nie poczuje rytmu. Ma beton w głowie, sercu i pupie. Szczególnie w pupie. Policjant nie wie, co to kremówka. Nie wie, co to pączek. Nie wie, co to ciastko z dziurką...

Biedak. Mało zarabia, mało wie.

2 komentarze:

  1. pani adelu! bo ja w sprawie betonu. w głowie. czy w tej sprawie może pani zaprotestować?

    http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,12302105,Chcieli_pomalowac_schody__Nie_moga__bo__malowidla.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nie ma sensu. Trzeba po prostu przygotować nową reprezentację skoczków do wody na najbliższą Olimpiadę w Rio de Janeiro. Beton w głowie będzie wtedy na wagę złota.

    OdpowiedzUsuń