środa, 24 października 2012

Na pełną epę.

W piątek poszłam na ulicę Skrytą w Poznaniu i w biurze ogłoszeń zamówiłam gazetowy anons złożony z kilkunastu słów. Brzmiał on tak: „Kulturalnej kobiecie potrzebny mężczyzna do sprzątania. Mam brudne okna i koty pod łóżkiem. Nie możesz mówić „czyściutki”, ani używać innych zdrobnień. Jeżeli nie potrafisz się uwijać, nie dzwoń”. I podałam numer telefonu. Ogłoszenie ukazało się dziś, co zrozumiałam już o godzinie 6.11. Właśnie wtedy zadzwonił pierwszy jegomość.

– Nie zdrabniam, ale klnę jak szewc – właściciel tubalnego głosu nawet się nie przywitał. – Z tymże jak mnie poprosisz, będę mówił tylko „kuźwa”.
– Cóż – westchnęłam ciężko. – Mogę puścić muzykę na cały regulator. Lubi pan Fogga?
– Ile masz lat, skarbie?
– 73 plus.
– Ile?
– Czuję się na 46!

Nawet nie odpowiedział. Przerwał połączenie, a ja nawet się ucieszyłam, bo bardzo głośno lubię słuchać jedynie Wagnera. W każdym razie ten telefon mnie rozbudził, więc wstałam z łóżka i udałam się do łazienki, by umyć zęby. Nie doszłam jednak, gdy telefon znów się odezwał.

– Dzień dobry. Dzwonię z ogłoszenia. Mam na imię Karina.
– Przecież zaznaczyłam, że szukam mężczyzny do sprzątania.
– Tak, ale wspomniała pani też o kotach. Mam dwa miłe kociaki. Tylko 20 złotych od sztuki. Na pewno będzie im dobrze pod pani łóżkiem.
– Pani ma kota?! – wrzasnęłam.
– Dwa!

Tym razem to ja się rozłączyłam. Spojrzałam groźnie na telefon, a on, nie rozumiejąc mego oburzenia, znów się odezwał.

– Halo! – krzyknęłam.
– Co się pani drzesz na pełną epę?
– Na pełną epę? – potulnie ściszyłam głos niemal do szeptu.
– Ile pani ma tych okienek?
– Panie, jak chcesz pan robótkę, to kup se w sklepiku włóczkę i szydełkuj!
– Od razu wyczułem, że to ogłoszenie jest podejrzane.
– Niby dlaczego?
– Nie zrobisz ze mnie pedałka! Nie będę robić na drutkach!

Nie wytrzymałam i dziko wrzasnęłam. Na pełną epę. Podobnie po kilku następnych połączeniach. Po 13 rozmowie wyłączyłam telefon. Usiadłam na fotelu, smutnie patrząc na brudne okna. Wokół mnie zalegała cisza. Koty pod łóżkiem też zaklęcie milczały.

8 komentarzy:

  1. Muszę też takie ogłoszenie napisać:)))
    Dobre!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli Pani też ma koty pod łóżkiem... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty z kurzu a i owszem:)) To znaczy miałam, ale sobie posprzątałam:)

      Usuń
  3. Adela, czyś ty widziała faceta, któremu koty pod łóżkiem przeszkadzają? A z tymi oknami to już przegięcie. No chyba że na parterze mieszkasz, to prokurator ci nie grozi, jak taki wypadnie. Bo jak wypadnie ten, co w dodatku co na czarno robi, to masz przes...ne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tylko udostępniam parapet. Co jegomość z tym zrobi, to nie jest sprawa ani moja, ani kotów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi kot przez okno wchodzi do pokoju i zachowuje się jak pełnoprawny właściciel pokoju. Toż to bezczelna bestia! Dobrze, że chociaż pod łóżko nie wchodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może sprężyny zwisają Panu z materaca?

    OdpowiedzUsuń